BOSTON — Liam Hendriks miał opuszczone spodnie, kiedy mówił. Miał na sobie spodenki, ale jego strój sięgał kolan. W zeszłą środę rzucił swój pierwszy bullpen w tym roku, co było ważnym krokiem naprzód dla każdego miotacza powracającego po operacji Tommy’ego Johna. A jednak stał w klubowej szatni Boston Red Sox, odmawiając traktowania okazji jako poważnej, a nawet godnej uwagi.
Jak się czuł jego ramię?
„Załączam” – powiedział.
Czy wejście na górkę wiązało się z dodatkową adrenaliną?
„Niezupełnie” – odpowiedział.
Co wyróżniało się w procesie rehabilitacji?
„Jakie to nudne” – powiedział Hendriks beznamiętnie.
Nic z tego nie zostało odebrane jako lekceważące. To było grane dla śmiechu, oderwanie się od monotonii dla Hendriksa, jego kolegów z drużyny, a nawet zebranych reporterów. Przemawiał do pełnego młyna z kamerami telewizyjnymi i mikrofonami, a wszystko to z powodu 15-rzutowego bullpenu na trzy godziny przed rozpoczęciem gry. Trzeba przyznać Hendriksowi, że nie przewrócił oczami. Nie przyjechał z Australii, przez lata niejasności baseballu i rundy leczenia raka, aby świętować kilka szybkich piłek przed meczem w bullpenie.
„Nie wiem, czy trenerzy mnie kochają, czy chcą mnie zabić” – powiedział Hendriks. „Każdy dzień to walka, kiedy mówię im, żeby pozwolili mi robić więcej, a oni próbują mnie powstrzymać przed powrotem do normalnej stratosfery.
„Co jest do bani.”
Tęskni za chwilami o wielkim znaczeniu i jest pewien, że nadejdą.
Istnieją liczby, które pomagają opowiedzieć każdą historię baseballową, a kariera Hendriksa jest opowiedziana przez jego trzy Mecze Gwiazd, dwie nagrody Reliever of the Year i 116 save’ów w karierze. Jego historia jest opisana przez 14 drużyn i sześć organizacji ligi głównej, w których przychodził i odchodził, zanim ktokolwiek zaufał mu w dziewiątej rundzie. Jest jedynym absolwentem Sacred Heart College w Australii, który kiedykolwiek grał w lidze głównej, i był wyznaczany do przydziału cztery razy i wymieniany trzy razy, zanim większość ludzi w ogóle o nim usłyszała. A jednak oto jest, przetrwał na więcej niż jeden sposób.
Ostatnie 20 miesięcy Hendriksa to cztery rundy chemioterapii, sześć meczów rehabilitacji w niższych ligach tygodnie później i jego emocjonalny powrót do wielkiej ligi w maju zeszłego roku. Miał cztery dobre występy w czerwcu przed kończącą sezon operacją Tommy’ego Johna w sierpniu, a następnie wszedł do wolnej agencji.
„Teoretycznie mam nowy łokieć” – powiedział Hendriks wiosną. „Więc mam jeszcze 10 (lat) w sobie”.
Teraz 35-letni Hendriks jest zdeterminowany, aby udowodnić swoją wartość po raz kolejny. Podpisał dwuletni kontrakt z Red Sox, częściowo dlatego, że obiecali mu dwie rzeczy: wierzyli, że będzie w stanie rzucać w tym sezonie i chcieli, aby spędził większość procesu rehabilitacji w drużynie z wielkiej ligi. Więc to właśnie robił Hendriks. W podróży, w domu, podczas wiosennych treningów. Nie przechodził rehabilitacji w jakimś wymyślnym, odległym ośrodku; rzucał na boisku, siedział w swojej narożnej szafce i żartował na ławce rezerwowych. Leczenie raka trzymało go z dala od ludzi przez o wiele za długi rok. Ale nie pogrąża się w rozpaczy. Nie zadaje pytań.
GŁĘBIEJ
W pokoju trenera Red Sox z Lucasem Giolito i Liamem Hendriksem
„Nigdy nie byłem typem osoby, która się zastanawia »dlaczego ja«” — powiedział Hendriks. „Myślę, że nieuniknione było, że będę miał coś do czynienia z łokciem. Niestety, w tym samym roku miałem do czynienia z wieloma innymi rzeczami, ale tak po prostu jest. Nie mogę nic zrobić, żeby to zmienić. Wszystko, co mogę zrobić, to przychodzić do parku każdego dnia z pozytywnym nastawieniem i mam nadzieję, że to udzieli się niektórym młodszym chłopakom tutaj”.
Kiedy Hendriks zgłosił się do obozu Red Sox, wyznaczono mu cel 64 mph, co oznacza, że miotacz, który zazwyczaj rzuca piłkę szybką z prędkością 95 mph, powinien rzucać około 64 mph, gdy jest siedem miesięcy po operacji Tommy’ego Johna. Jednak na początku wiosennych treningów — „Mój chirurg prawdopodobnie nie będzie z tego zadowolony” — powiedział Hendriks — rzucał w połowie lat 70.
„Nie zawsze!” – wyjaśnił Hendriks. „Ciągle niskie 70. Ale to i tak skok od czasu, kiedy byłem przedtem, był trochę za wysoki. … Kilka razy byłem trochę za mocny w polu karnym. Ale wolę zajść za daleko, niż nie zrobić wystarczająco dużo”.
Takie jest doświadczenie Liama Hendriksa. Liczby nie oddają sprawiedliwości temu, co przynosi na boisku i poza nim. Jest dzikusem z nabrzmiałymi żyłami, wrzeszczącym obscenicznie, gadającym śmieciami, ale także budującym Lego, opiekuńczym, robiącym żarty misiem.
W tych skrajnościach diagnoza raka w grudniu 2022 r. była szokiem. Chłoniak nieziarniczy w stadium 4. Lekarze powiedzieli Hendriksowi, że musi się spodziewać sześciu rund chemioterapii. Jest dumny z faktu, że potrzebował tylko czterech. Nie pamięta dokładnej daty rozpoczęcia ostatniej rundy, wie tylko, że był to mecz inauguracyjny Chicago White Sox na własnym boisku i że miał być w ich bullpenie, a nie w jakimś szpitalu. Pod koniec kwietnia przeszedł biopsję szpiku kostnego i rozpoczął rehabilitację w pierwszym tygodniu maja.
Jego łokieć wytrzymał jeszcze trochę ponad miesiąc.
Prawda jest taka, że Hendriks wiedział, że jego łokieć jest w tarapatach na długo przed tym, jak pękł. Po raz pierwszy dowiedział się o małym naderwaniu więzadła pobocznego łokciowego w 2008 roku. Grał przez ponad dekadę bez zerwania więzadła, ale gdy wrócił do formy po leczeniu raka — po sześciu miesiącach przerwy — zorientował się, że coś jest nie tak.
„Nie obchodziło go to” — powiedział były kolega z drużyny White Sox i obecny kolega z drużyny Red Sox, Lucas Giolito. „Wielu facetów mówiło: „Och, to boli”, a na sali treningowej lub gdziekolwiek indziej. On mówił: „Będę po prostu grał, aż się złamie”.
Czy kiedykolwiek myśleliśmy o jego ochronie po tym, jak tyle musieliśmy przejść, żeby wrócić na boisko, i po tym, jak pojawiła się opcja transferu klubowego?
„Nie. Kurwa, nie” – powiedział Hendriks. „Nie rozpieszczam go”.
Hendriks powiedział, że doszedł do wniosku, że jest najbardziej podatny na kontuzje, gdy się powstrzymuje.
„Łokcia nie było, bez względu na wszystko” – powiedział. „Więc nie będę tam siedział, próbując potencjalnie rehabilitować się przez kolejne sześć tygodni i nie wrócić. Jeśli przejdzie, to przejdzie. Jeśli nie, to nie. Byłem prawie pewien, że to już koniec, ale miałem nadzieję, że to może trochę (trochę) tkanki bliznowatej, a jeśli pęknie we właściwym momencie, to będzie dobrze. To nie to”.
Poza sezonem White Sox odrzucili opcję klubową na 15 milionów dolarów, co uczyniło Hendriksa wolnym agentem. Nie jest niczym niezwykłym, że miotacze wracający do zdrowia po operacji Tommy’ego Johna podpisują dwuletnie umowy z myślą o prawdziwym wkładzie w drugi rok. Kiedy jednak Hendriks rozmawiał z zainteresowanymi drużynami tej zimy, wyjaśnił, że nie chodzi o negocjacje na rok 2025.
„Daliśmy jasno do zrozumienia, że jeśli wchodzisz z takim nastawieniem, to nie ma mowy” – powiedział Hendriks. „Było kilka zespołów, które się odezwały i po prostu zniknęły”.
Hendriks spodziewa się, że w sierpniu będzie rzucał dla Red Sox. Podpisał dwuletnią umowę, która gwarantuje mu 10 milionów dolarów, ale obejmuje wzajemną opcję 12 milionów dolarów na rok 2026. W momencie podpisania umowy Hendriks zaczął grać w łapanie ze swoim fizjoterapeutą i powiedział, że mniej martwił się o swój łokieć, a bardziej o to, że rzut do kogoś, kto nie gra w baseball, będzie rzucony. Ale Hendriks uderzył swojego partnera w klatkę piersiową, a natychmiastową reakcją było to, że Hendriks nie był „umięśniony”, co oznaczało, że był rozluźniony i nie napinał się. Ruch był tak naturalny jak zawsze.
Kiedy Hendriks mówi o ograniczeniach, mówi tylko o ich przekraczaniu. Od Australii do Meczu Gwiazd. Od bycia na liście rezerwowej do podpisywania długoterminowych kontraktów. Od raka w czwartym stadium do szybszego niż oczekiwano powrotu do zdrowia. Od operacji Tommy’ego Johna do zbyt mocnego uderzenia piłką szybką podczas wiosennych treningów. Teraz 15-rzutowy bullpen i żartobliwa, miniaturowa konferencja prasowa.
Czy światło na końcu tunelu Tommy’ego Johna wygląda inaczej niż światło na końcu tunelu raka?
„Ehh, w mojej głowie to samo” – powiedział Hendriks na wiosennych treningach. „Wciąż jest cel końcowy. Nadal jest cel, od którego muszę się odbić. To po prostu trochę bardziej powolny proces”.
Hendriks nie ma osobowości typu „siedź i czekaj”, a przez większość ostatniego półtora roku musiał robić dokładnie to. Jest zaprogramowany, by rzucać w dziewiątej rundzie. Skonsultuj się z nim ponownie, kiedy to w końcu nastąpi.
„To nie jest tak, że (rehabilitacja) jest długa. Mogę sobie poradzić z długim okresem”, powiedział Hendriks. „Nie mogę sobie poradzić z wolnym. I to właśnie powolność mnie wkurza”.
(Górne zdjęcie Hendriksa z maja 2024 r.: Maddie Malhotra / Boston Red Sox/Getty Images)