Na podstawowym poziomie działania pana Assange’a w dużej mierze przypominały działania tradycyjnych mediów informacyjnych. Gromadził i publikował autentyczne, warte uwagi informacje. Jego cele były jednak inne.
Zamiast rościć sobie prawo do neutralności lub obiektywizmu, pan Assange przedstawiał się jako wojownik, przysięgając na sprawę radykalnej przejrzystości. Odmówił przyjęcia, że nawet demokratyczne rządy wymagają pewnej dozy tajemnicy, aby funkcjonować. Zamiast tego, jak to ujął, starał się „zmienić zachowanie reżimu”, czyniąc samą tajemnicę nie do utrzymania. W jej miejsce miała powstać „ludowa wola prawdy, miłości i samorealizacji”.
Była to utopijna wizja, bardziej wymówka niż argument. Jedną ze sprzeczności w sprawie karnej pana Assange’a jest to, jak bardzo jego wolność zależała od tego rodzaju zakulisowych dyplomatycznych układów, które przez lata starał się wyśmiewać i demaskować.
Jako dyrektor wywiadu narodowego pod rządami prezydenta Baracka Obamy, James R. Clapper Jr. radził sobie z następstwami wielu incydentów włamań i wycieków. W wywiadzie e-mailowym odrzucił pogląd, że ujawnienia pana Assange’a zmieniły czyjeś zdanie na temat moralności amerykańskiego aparatu wywiadowczego. Zamiast tego, powiedział, WikiLeaks jedynie wzmocniło istniejące wcześniej poglądy frakcji, która już wierzyła, że amerykańskie agencje szpiegowskie są „złe”.