Weteran Seahawks ujawnia najgłośniejszy mecz, jaki kiedykolwiek słyszał w Seattle – SofolFreelancer


(Zdjęcie: Steph Chambers/Getty Images)

Seattle Seahawks znani są z tego, że mają jeden z najgłośniejszych — jeśli nie najgłośniejszy — stadion i bazę fanów w całym sporcie.

Są z tego dumni, a zawodnik numer 12 odegrał dużą rolę w ich sukcesie.

Ich wierni i oddani fani będą im towarzyszyć bez względu na to, kto będzie trzymał piłkę za linią środkową lub kto będzie wydawał rozkazy.

Dlatego chcieli zająć stanowisko, gdy Russell Wilson wrócił do domu.

W niedawnym wystąpieniu w podcaście Green Light Chrisa Longa, obrońca Seahawks Boye Mafe opowiedział o najgłośniejszym meczu, w jakim kiedykolwiek brał udział, a który był również jego pierwszym meczem w NFL.

Mówił o tym, jak wszyscy kibice i zawodnicy mieli już dość narracji o Seahawks, którzy przebudowują się, jakby nie byli drużyną, którą można traktować poważnie.

Mafe przyznał, że był zaskoczony atmosferą, ponieważ był to jego pierwszy mecz w lidze, dodając, że drużynę z pewnością napędzali ludzie i ich chęć pokazania się w pierwszym meczu Wilsona po powrocie do miejsca, które kiedyś nazywał domem.

Warto odnotować, że Seahawks wygrali ten mecz 17-16 i w rezultacie zanotowali lepszy sezon niż Denver Broncos.

Ostatecznie czas pokazał, że Pete Carroll miał rację, decydując się na pożegnanie się z rozgrywającym, który wygrał Super Bowl, i dając szansę Geno Smithowi. Seahawks, którzy mieli być drużyną w przebudowie, okazali się znacznie wyprzedzić harmonogram.

NASTĘPNY:
Russell Wilson prezentuje koszulkę retro, którą wysłali mu Seahawks



Leave a Reply