W Australii kryzys energetyczny wywołuje ożywioną debatę na temat przejścia na energię jądrową – SofolFreelancer


Mudgee, Nowa Południowa Walia, Australia – Elektrownia węglowa Mount Piper znajduje się zaledwie 25 km (15 mil) na zachód od jednego z najpiękniejszych krajobrazów naturalnych Australii, Parku Narodowego Gór Błękitnych, znanego z efektownych kanionów pokrytych eukaliptusami, piaskowcowych klifów i wodospadów.

Obiekt ten, położony na pagórkowatym, narażonym na suszę terenie pastwiskowym, jest jedną z siedmiu lokalizacji, w których konserwatywny lider opozycji Peter Dutton planuje wybudować pierwsze w Australii elektrownie jądrowe, jeśli jego koalicja Liberalno-Narodowa wygra przyszłoroczne wybory federalne.

Dutton twierdzi, że obecny rząd centrolewicowej Partii Pracy nie będzie w stanie osiągnąć celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 43 procent w stosunku do poziomu z 2005 r. do 2030 r., wykorzystując wyłącznie odnawialne źródła energii, takie jak wiatr i słońce.

„Chcę mieć pewność, że społeczeństwo Australii rozumie dziś, że mamy wizję, zgodnie z którą nasz kraj będzie dostarczał czystszą energię elektryczną, tańszą energię elektryczną i stabilną energię elektryczną” – powiedział Dutton reporterom w zeszłym miesiącu.

Dla wielu Australijczyków propozycje Duttona stały się iskrą zapalną w dyskusji, którą uważali za zakończoną dziesiątki lat temu.

W 1998 r. poprzedni konserwatywny rząd zakazał energii jądrowej na rzecz węgla, surowca, który nadal jest drugim co do wartości towarem eksportowym Australii po rudzie żelaza. Paliwo to stanowiło w zeszłym roku 15 procent całkowitego eksportu, a jego wartość wyniosła około 102 miliardy dolarów australijskich (68 miliardów dolarów).

Jednak od 2006 r. partie konserwatywne okresowo wzywały do ​​nowej debaty na temat kwestii nuklearnej – choć nigdy nie czyniły tego poważnie, gdy były u władzy w latach 2013–2022.

Zgodnie z planami obecnego rządu Australia jest jedną z niewielu dużych gospodarek, które nie wykorzystują energii jądrowej lub nie planują jej wykorzystania w celu zapewnienia gwarantowanej energii elektrycznej niezbędnej do zasilania odnawialnych źródeł energii, takich jak energia słoneczna i wiatrowa.

W miejscowościach Gór Błękitnych, takich jak Lithgow, miasto w trakcie gentryfikacji, w którym kiedyś działało kilkanaście kopalni węgla, propozycje budowy elektrowni jądrowej wywołały mieszane reakcje.

Larissa Edwards, jedna z rosnącej grupy „zmieniaczy drzew”, którzy przeprowadzili się do Lithgow, aby uciec od miejskiego życia, powiedziała, że ​​była przerażona, gdy dowiedziała się o tych planach.

„Przyjechałem, bo to piękna i wyjątkowa część świata” – powiedział Edwards w wywiadzie dla Al Jazeery.

„Naprawdę byłam oszołomiona. To oczywiste miejsce na plan Duttona, który w pewnym stopniu zasygnalizował. Ale ponieważ cały obszar przechodzi na energię odnawialną, nadal byłam w szoku” – powiedziała.

„Nie sądzę, żeby było to właściwe rozwiązanie kryzysu energetycznego ani kryzysu klimatycznego, w którym się znajdujemy”.

Lider opozycji w Australii zaproponował energię jądrową jako rozwiązanie problemów energetycznych kraju [Peter Dutton Gray/AFP]

Górnicy węgla kamiennego z Lithgow, którzy rozmawiali z Al Jazeerą prosząc o zachowanie anonimowości, wyrazili jednak nadzieję, że obiekt jądrowy stworzy nowe miejsca pracy dla przyszłego pokolenia po zamknięciu wszystkich, oprócz trzech, kopalni w mieście.

Mimo że istnieje podział między tymi, którzy stawiają gospodarkę na pierwszym miejscu a tymi, którzy stawiają środowisko na pierwszym miejscu, powszechne jest niezadowolenie z powodu braku konsultacji przed ogłoszeniem decyzji lub szczegółowego szacunku kosztów, które mają wynieść miliardy dolarów.

„Przeprowadzone przeze mnie dotychczas sondaże przeprowadzono w rejonie Lithgow i z tego, co udało mi się ustalić, już teraz istnieje silny podział między zwolennikami reaktora a jego przeciwnikami, przy czym wiele osób o poglądach pośrednich domaga się bardziej szczegółowych informacji” – powiedział Andrew Gee, niezależny poseł reprezentujący ten region, w wywiadzie dla Al Jazeery.

„Nie można oczekiwać, że społeczność podejmie świadomy wybór w tej sprawie, jeśli nie ma konsultacji i społeczność po prostu nie ma faktów. Nie można oczekiwać, że jej liderzy również będą mieli”.

Rządy stanów objętych federalnym modelem Australii stanowczo odrzuciły plany Duttona dotyczące elektrowni jądrowych.

Trzy z pięciu stanów, których tereny objęte są planem – Nowa Południowa Walia, Wiktoria i Queensland – zakazują budowy obiektów jądrowych.

Dodatkową przeszkodę stanowi fakt, że proponowane lokalizacje są własnością prywatną i w większości przypadków mają wcześniejsze zobowiązania dotyczące projektów związanych z odnawialnymi źródłami energii.

„To wyraźnie ma fundamentalny cel polityczny, jakim jest zróżnicowanie opozycji w kwestii polityki energetycznej. Jak dotąd odniosło to sukces, ponieważ rząd nie wypracował jeszcze swojej reakcji” – powiedział Tony Wood, dyrektor programu energetycznego w think tanku Grattan Institute, w wywiadzie dla Al Jazeery.

We wszystkich wybranych lokalizacjach znajdują się stare elektrownie węglowe, które obecny rząd obiecał jak najszybciej wyłączyć z eksploatacji.

Jeśli przyjmiemy optymistyczny harmonogram, to pojawienie się energetyki jądrowej zajmie co najmniej 10–15 lat.

Krytycy uważają, że polityka ta ma na celu wsparcie członków koalicji Duttona w okręgach wyborczych, w których społeczności obawiają się skutków gospodarczych odchodzenia od węgla, a także wykorzystanie negatywnej reakcji regionów na to, co wielu mieszkańców wsi uważa za nieatrakcyjne projekty dotyczące odnawialnych źródeł energii.

Podstawą debaty są pytania o opłacalność ekonomiczną wykorzystania odnawialnych źródeł energii w obliczu dążenia Australii do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r., co popierają obie główne partie.

Podczas gdy zadaniem decydentów jest znalezienie najskuteczniejszych rozwiązań dla krajowej sieci energetycznej, muszą oni również wziąć pod uwagę wrażliwość australijskich wyborców na rosnące rachunki za prąd.

Według raportu opublikowanego w zeszłym miesiącu przez Australijskiego Operatora Rynku Energii (AEMO), prognozuje się, że do 2050 roku zapotrzebowanie Australii na energię wzrośnie dwukrotnie.

Głównym przesłaniem było przyspieszenie wdrażania odnawialnych źródeł energii.

„To nic nie da w kwestii kosztów utrzymania. Może nawet pogorszyć sytuację, ponieważ stwarza niepewność” – powiedział Wood z Grattan Institute o propozycjach nuklearnych.

Inni krytycy wyrazili zaniepokojenie brakiem jakiegokolwiek planu dotyczącego odpadów nuklearnych.

„Martwię się o to, w jaki sposób rzeczy będą transportowane przez ten obszar, a także o kwestię składowania odpadów i o potencjalny wpływ, jaki to może mieć na obszar, który znajduje się tak blisko naszego światowego dziedzictwa” – powiedział Edwards, mieszkaniec Lithgow.

Obawy te zostały spotęgowane politycznie przez fakt, że premier Anthony Albanese nie powiedział jeszcze, gdzie będą składowane odpady z planowanej floty australijskich okrętów podwodnych o napędzie atomowym, z których pierwszy ma przybyć dopiero w 2030 r.

„To jest coś, z czym Australia będzie musiała się uporać. W przeszłości okazało się, że jest to bardzo trudne politycznie i nie sądzę, żeby to się miało zmienić” – powiedziała Al Jazeerze Ebony Bennett, zastępca dyrektora think tanku Australia Institute.

Pojawiają się również pytania o to, jaki rodzaj technologii jądrowej – począwszy od elektrowni na dużą skalę, a skończywszy na powstających, ale w dużej mierze nieprzetestowanych małych reaktorach modułowych i reaktorach prędkich chłodzonych sodem nowej generacji – byłby najlepszy dla narażonej na suszę Australii.

Budowa pierwszego reaktora wykorzystującego tę ostatnią technologię, opracowanego przez amerykańską firmę TerraPower, rozpoczęła się w zeszłym miesiącu w amerykańskim stanie Wyoming.

Wyoming
Amerykańska firma TerraPower w zeszłym miesiącu rozpoczęła budowę reaktora jądrowego nowej generacji chłodzonego sodem w Wyoming [Natalie Behring/AP]

Ken Baldwin, profesor z Wydziału Fizyki Australijskiego Uniwersytetu Narodowego, argumentował w niedawnym opracowaniu politycznym, że wszystkie opcje powinny mieć możliwość konkurowania na równych zasadach, jeżeli istnieje „choćby niewielka szansa, że ​​energia jądrowa wypełni lukę niezawodnościową w stuprocentowo czystym systemie energetycznym”.

„To mocny argument – ​​obecnie popierany przez opinię publiczną – za zniesieniem w Australii zakazu stosowania energii jądrowej, dzięki czemu kraj będzie mógł ocenić najlepszą opcję, nie mając jednej ręki związanej za plecami” – napisał Baldwin.

Obecnie jednak jest jasne, że inwestorzy w sektorze energetycznym sprywatyzowanym dziesiątki lat temu nie uważają, aby energia jądrowa była w Australii opłacalna.

„Większość firm, z którymi rozmawiałem, a także władz stanowych, które promują energię odnawialną, będzie kontynuować swoją działalność, niezależnie od tego, co zrobiłaby opozycja w rządzie” – powiedział Wood.

Być może z tego powodu propozycje Duttona zakładają własność państwową, co jest nieoczekiwanym zwrotem akcji dla partii, która opowiadała się za prywatyzacją sieci energetycznej.

W obliczu zmagań Australii z utrzymaniem tempa niezbędnego do osiągnięcia celu zerowej emisji netto do 2050 r. opcja nuklearna jak dotąd nie zyskała większego poparcia poza konserwatywnymi kręgami politycznymi i mediami.

Podczas gdy Dutton i jego sojusznicy nadal opowiadają się za energią jądrową, trudna do uchwycenia cena, może okazać się zgubą tych propozycji.

Raport AEMO stwierdza, że ​​energia jądrowa jest „jednym z najdroższych sposobów wytwarzania energii elektrycznej”.

„Myślę, że 20 lat temu ekonomia nie była szczególnie opłacalna, a teraz jest jeszcze gorzej” – powiedział Bennett z Australia Institute.

„Był ogromny sprzeciw społeczności, [then]. Rzeczywistość jest taka, że ​​przegapiliśmy okazję na nuklearną przygodę, jeśli w ogóle była okazja, żeby ją złapać.

Leave a Reply