Co najmniej 31 osób zginęło, a 112 zostało rannych na Ukrainie w wyniku serii rosyjskich ataków rakietowych – najbardziej śmiertelnych od miesięcy.
W poniedziałek rakieta uderzyła w dziecięcy szpital w stolicy, Kijowie, uwięziając ofiary pod gruzami. Dziesiątki wolontariuszy, lekarzy i ratowników przekopywało się przez gruzy części Ochmatdyt National Children’s Specialised Hospital w desperackich poszukiwaniach ocalałych po rzadkim dziennym bombardowaniu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że rosyjskie siły ostrzelały ponad 40 rakietami pięć miast, głównie na południu i wschodzie kraju, a także Kijów.
Do ataków doszło podczas wizyty Zełenskiego w Warszawie przed szczytem NATO w Waszyngtonie, gdzie miał zaapelować do sojuszników kraju o większe wsparcie militarne.
Natalia Svidler, 40 lat, przebywała w szpitalu w momencie wybuchu strajku wraz ze swoim dwuletnim synem, który oczekuje na operację w tym tygodniu.
„Pielęgniarki kazały nam zejść do piwnicy. Po chwili usłyszeliśmy głośny huk, a następnie sufit w piwnicy lekko się zawalił” – powiedziała agencji informacyjnej AFP na miejscu zdarzenia.
„Oczywiście wszyscy bardzo się przestraszyli. Wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać” – powiedziała.
Ukraiński operator energetyczny DTEK poinformował, że w ataku zniszczeniu lub uszkodzeniu uległy trzy podstacje elektryczne. To najnowszy z serii ataków, które w ostatnich miesiącach doprowadziły do zmniejszenia o połowę zdolności wytwórczych kraju.
W rodzinnym mieście Zełenskiego, Krzywym Rogu, które było wielokrotnie celem rosyjskich bombardowań, w wyniku nalotów zginęło co najmniej 10 osób, a ponad 40 zostało rannych – poinformowali urzędnicy.
Kreml nie skomentował natychmiast ataków, ale zapewnia, że jego siły nie atakują infrastruktury cywilnej.