Londyn:
W tym roku wybory odbywają się w krajach, w których mieszka niemal połowa ludności świata – począwszy od wyborów powszechnych na Tajwanie w styczniu, po wybory prezydenckie w USA w listopadzie.
Głosowania odbywają się w okresie narastających konfliktów gospodarczych i geopolitycznych, wojny na Ukrainie, konfliktów na Bliskim Wschodzie i zaostrzających się napięć handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, dwiema największymi gospodarkami świata.
W niektórych krajach pojawiają się obawy dotyczące odporności samej demokracji, ponieważ dyskurs polityczny spolaryzował się lub został wypaczony przez dezinformację. Wiele tegorocznych wyborów nie będzie wolnych i uczciwych – lub ich wyniki będą kwestionowane.
W połowie największego roku wyborów w historii, w doniesieniach Reutersa z całego świata pojawiło się kilka wspólnych wątków:
Koszty utrzymania
Od ceny zielonej cebuli w Indonezji po wyższe rachunki za paliwo w całej Europie, wzrosty cen żywności, energii i innych podstawowych dóbr uderzyły w standardy życia gospodarstw domowych na całym świecie. Płacą za to urzędujące rządy i liderzy.
Z sondaży wynika, że obawy dotyczące kosztów utrzymania były istotnym czynnikiem wpływającym na spadek poparcia dla partii premiera Narendry Modiego w Indiach, straty poniesione przez główne partie w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz porażkę brytyjskich konserwatystów w wyborach parlamentarnych.
W Afryce niezadowolenie z poziomu życia i bezrobocia przyczyniło się do utraty przez ANC większości w wyborach w RPA. Pogarszające się ubóstwo prawdopodobnie pomoże ukształtować wynik grudniowego głosowania w Ghanie w sprawie następcy prezydenta Nany Akufo-Addo.
Sondaże przed wyborami w USA sugerują, że wyborcy są podobnie niezadowoleni z wysiłków prezydenta Joe Bidena zmierzających do poprawy ich warunków życia, a wielu Amerykanów odczuwa spadek poziomu życia pomimo silnych danych ekonomicznych. Jeden wyjątek: w Meksyku rządząca partia MORENA okazała się zwycięzcą, oferując wysokie dotacje wyborcom o niskich dochodach.
Choć decydenci gospodarczy twierdzą, że istnieją oznaki powrotu inflacji do normy, ostrzegają, że nie została ona jeszcze w pełni opanowana, a wiele gospodarek pozostaje niestabilnych.
„Szereg punktów nacisku może wyprowadzić gospodarkę światową z równowagi” – ostrzegał w czerwcu Agustin Carstens, szef grupy parasolowej banków centralnych Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS).
Zielona transformacja
Ponieważ dla wielu wyborców najważniejszą kwestią jest koszt życia, działania dotyczące zmian klimatu często schodzą na dalszy plan w kampaniach wyborczych – mimo że globalne temperatury biją nowe rekordy, a liczba ofiar śmiertelnych spowodowanych ekstremalnymi upałami rośnie.
Choć badania pokazują, że Europejczycy nadal popierają ambitne działania na rzecz walki z globalnym ociepleniem, debata skupiła się na odczuwanych kosztach utraty środków do życia, a grupy lobbystyczne, w tym rolnicze, nasiliły apele o złagodzenie polityki zerowej emisji netto.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego ekolodzy Zieloni stracili większość zysków osiągniętych pięć lat wcześniej. W Wielkiej Brytanii Partia Pracy wycofała się z obietnicy zielonych inwestycji w wysokości 28 miliardów funtów przed wyborami powszechnymi 4 lipca, twierdząc, że kraj nie może sobie na to pozwolić, podczas gdy ich konserwatywni rywale opisali siebie jako „po stronie kierowców”, atakując programy niskiego ruchu i niskiej emisji.
Największe wyzwanie dla zielonej transformacji może pochodzić ze Stanów Zjednoczonych, gdzie Donald Trump prowadzi kampanię na rzecz polityki wspierającej dalsze wykorzystanie paliw kopalnych. Pozostaje pytanie, ile zielonych subsydiów Bidena z ustawy o redukcji inflacji (IRA) pozostanie w mocy w przypadku zwycięstwa Trumpa.
Skręcić w (skrajną) prawą stronę?
Kryzys związany z kosztami utrzymania doprowadził do wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowego ruchu w krajach zachodnich, który łączy politykę antyimigracyjną i nacjonalistyczną, często niefinansowane plany wydatków gospodarczych i populistyczną retorykę atakującą globalne elity.
W marcu portugalska partia Chega czterokrotnie zwiększyła liczbę miejsc w parlamencie, stając się trzecią co do wielkości partią w kraju. Trzy miesiące później jej skrajnie prawicowi, eurosceptyczni koledzy w całej Europie odnieśli sukcesy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
We Francji Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen przegrało wybory w niedzielę, nie uzyskując pożądanej większości, stało się jednak największą partią w zawieszonym parlamencie, który teraz ryzykuje wpędzenie drugiej co do wielkości gospodarki Europy w paraliż polityczny.
W Wielkiej Brytanii nacjonalistyczna, antyimigracyjna Partia Reform zdobyła ponad cztery miliony głosów, co przyczyniło się do załamania poparcia dla rządzących konserwatystów, mimo że brytyjski system wyborczy większościowy oznaczał, że zdobyli oni tylko kilka miejsc.
Wybory w Austrii 29 września będą uważnie obserwowane. Sondaże pokazują, że skrajnie prawicowa Partia Wolności (FPO) wyprzedzi rywali po zajęciu pierwszego miejsca w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
W Stanach Zjednoczonych Trump uczynił kwestię imigracji jednym z najważniejszych tematów swojej kampanii, ogłaszając, że przeprowadzi masowe deportacje, zniesie prawo do obywatelstwa przysługujące osobom z urodzenia oraz rozszerzy zakaz podróży dla obywateli niektórych krajów.
Mohit Kumar, główny ekonomista domu inwestycyjnego Jefferies, zauważył, że kwestia imigracji jako temat wyborów była najgorętszym tematem właśnie w dużych gospodarkach zachodnich, których starzejące się społeczeństwa powodowały niedobory siły roboczej.
„Ekonomicznie potrzebujemy imigracji, ale dynamika polityczna przesuwa się w stronę odejścia od imigracji” – powiedział.
Dług i hojność wyborcza
W obliczu powszechnych trudności gospodarczych wielu polityków oferuje ogromne wydatki i obniżki podatków, aby zdobyć władzę – ryzykując zwiększenie światowego długu, który i tak osiągnął już rekordowy poziom po wprowadzeniu ogromnych pakietów pomocowych w gospodarkach bogatych po pandemii.
Firma ratingowa S&P Global ostrzegła, że Stany Zjednoczone, Francja i inne rządy Grupy Siedmiu (G7) najprawdopodobniej nie wstrzymają wzrostu swojego zadłużenia „na obecnym etapie cyklu wyborczego”.
W czerwcowym corocznym raporcie BIS stwierdzono, że rok wyborczy taki jak ten niesie ze sobą „szczególnie wysokie” ryzyko ekspansji fiskalnej, co może utrudnić działania mające na celu obniżenie inflacji do celu.
Organy nadzorujące budżet w Wielkiej Brytanii i Francji – dwóch krajach zmagających się ze zrównoważeniem swoich budżetów – zauważyły, że wiele obietnic dotyczących wydatków albo nie zostało pokrytych, albo ich koszty były nierealistyczne.
Trump zobowiązał się do utrzymania szerokiej obniżki podatków z 2017 r., którą podpisał, będąc jeszcze urzędem, a jego zespół ekonomiczny omawiał kolejną rundę cięć, wykraczających poza te wprowadzone w jego pierwszej kadencji.
Biden tymczasem proponuje podniesienie podatków dla przedsiębiorstw i bogatych osób, jednocześnie przysięgając, że nie podniesie podatków dla gospodarstw domowych zarabiających mniej niż 400 000 dolarów rocznie i pomoże Amerykanom o niskich i średnich dochodach w pokryciu kosztów opieki nad dziećmi. Rząd federalny USA ma obecnie ponad 34 biliony dolarów długu.
Uważa się, że taki poziom zadłużenia sprawia, że gospodarka światowa jest bardziej podatna na wstrząsy finansowe. W związku z tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaapelował do rządów o ograniczenie zadłużania się.
„Niestety, dotychczasowe plany fiskalne są niewystarczające i mogą ulec dalszemu zahamowaniu, biorąc pod uwagę rekordową liczbę wyborów w tym roku” – napisał w niedawnym wpisie na blogu główny ekonomista Pierre-Olivier Gourinchas.
Obrona i bezpieczeństwo
W obliczu rosnących napięć geopolitycznych kwestie obronności i bezpieczeństwa zajmowały czołowe miejsca w tegorocznych kampaniach wyborczych, zwłaszcza w krajach położonych w pobliżu obszarów objętych konfliktami.
W lutym Finlandia wybrała na prezydenta Alexandra Stubba, który prowadził kampanię na rzecz pełnego uczestnictwa kraju wcześniej niezaangażowanego w NATO i umożliwienia tranzytu broni jądrowej przez NATO. Urzędujący politycy na Litwie wygrali wybory zdominowane przez obawy dotyczące Rosji i apele o zwiększenie wydatków na obronę.
Wybory prezydenckie i parlamentarne na Tajwanie 13 stycznia skupiły się wokół argumentów na temat tego, jak najlepiej radzić sobie z Chinami, które postrzegają wyspę jako swoje terytorium. Rządząca partia DPP zapewniła sobie prezydenturę na trzecią kadencję, ponieważ jej kandydat ślubował chronić Tajwan przed zastraszaniem, podkreślając jednocześnie potrzebę dialogu z Pekinem.
W Stanach Zjednoczonych gniew wyborców Demokratów na działania militarne Izraela w Strefie Gazy – i na ciągłe poparcie Bidena dla Izraela – stał się dla niego główną słabością. Amerykańskie poglądy na konflikt rozpadły się wzdłuż linii partyjnych, a Republikanie w dużej mierze popierają Izrael.
Podczas gdy Biden wyraża niezachwiane poparcie dla NATO, Trump powiedział, że jeśli wróci do Białego Domu, Ameryka fundamentalnie przemyśli cel NATO. Twierdził również bez dowodów, że jeśli zostanie wybrany, zakończy konflikt na Ukrainie jeszcze przed objęciem urzędu. Na to Biden odparł, że Trump „nie ma pojęcia, o czym mówi”.
Czy demokracja jest zagrożona?
Organizacje strażnicze prodemokratyczne szacują, że prawie trzy czwarte światowej populacji żyje w autokracjach. Obserwatorzy i grupy praw człowieka sygnalizowały obawy dotyczące uczciwości wyborów w tym roku w Bangladeszu, Azerbejdżanie, Białorusi, Kambodży, Iranie i Rosji. Głosowania w Algierii i Uzbekistanie stają w obliczu podobnych pytań.
Niektórzy komentatorzy przyjęli porażkę wyborczą Modiego jako dowód odporności demokracji. W marcu w Senegalu nastąpiło pokojowe przekazanie władzy, po tym jak działania urzędującego prezydenta mające na celu opóźnienie głosowania wywołały protesty.
Największym sprawdzianem demokracji w tym roku może okazać się jednak Waszyngton.
Trump odmawia przyjęcia wyników wyborów lub wykluczenia możliwych aktów przemocy wokół wyborów 5 listopada. Już teraz przygotowuje grunt pod kwestionowanie potencjalnej porażki.
„Powinniśmy być bardzo zaniepokojeni” – powiedział Steven Levitsky, politolog i profesor nauk o rządzie na Uniwersytecie Harvarda, podczas spotkania think tanku Brookings w czerwcu.
„Demokracja nie może przetrwać, jeśli jedna ze stron w systemie dwupartyjnym nie jest zobowiązana do przestrzegania demokratycznych reguł gry”.
(Poza nagłówkiem, artykuł ten nie był edytowany przez zespół NDTV i został opublikowany za pośrednictwem kanału syndykowanego.)