Kijów:
Zespół Ołeha Holubczenki przeprowadzał właśnie operację pięciomiesięcznego Tarasa, gdy fala uderzeniowa wyrzuciła medyków na drugi koniec pokoju.
Odłamki szkła rozerwały plecy Holubczenki i twarz jego kolegi Ihora Kolodki. Dziecko pozostało na stole, otoczone roztrzaskanym sprzętem i pięcioma krwawiącymi dorosłymi.
„Czy wszyscy żyją?” – Holubchenko wspomina krzyk.
Anestezjolog Jarosław Iwanow chwycił ręczny resuscytator, aby utrzymać dziecko w oddychaniu po tym, jak respirator się zepsuł. Obawiając się, że sufit się zawali, część członków zespołu pobiegła do piwnicy z Tarasem.
To były dramatyczne chwile po tym, jak w poniedziałek rakieta uderzyła w Szpital Dziecięcy Ochmatdyt w centrum Kijowa. Atak ten zszokował Ukraińców i wywołał gniewne potępienie ze strony Kijowa i jego zachodnich sojuszników.
ONZ stwierdziła we wtorek, że istnieje „wysokie prawdopodobieństwo”, że szpital został bezpośrednio trafiony rosyjskim pociskiem rakietowym podczas serii nalotów na ukraińskie miasta, w których zginęło co najmniej 44 osoby. Kreml stwierdził, nie przedstawiając dowodów, że to ukraiński ostrzał przeciwrakietowy, a nie Rosja, uderzył w szpital, którego duże części zostały zamienione w gruzy.
Dwóch dorosłych zginęło w Ochmatdyt, a dziesiątki zostało rannych. Wielu pacjentów, krewnych i personelu uciekło do piwnic na czas, aby uniknąć najgorszych skutków wybuchu.
„Dla mnie Ochmatdyt było najbezpieczniejszym miejscem dla dzieci i dorosłych. Tego dnia zdałem sobie sprawę, że nigdzie nie ma już bezpiecznych miejsc” – powiedział 39-letni Iwanow agencji Reuters przez telefon we wtorek, kiedy wracał do zdrowia po wstrząśnieniu mózgu i skaleczeniach.
Gdy dotarli do piwnicy, Iwanow i jego koledzy zastali pomieszczenie wolne od dymu i krzyków rannych.
Tam przywrócono dziecku świadomość i przekazano je zespołowi lekarzy, aby kontynuowali operację w innym szpitalu.
PROSTO Z POWROTEM DO PRACY
Gdy Holubchenko i Ivanov zajmowali się Tarasem, Kolodka wyjął mu odłamki szkła z twarzy, a następnie wybiegł na zewnątrz, aby zobaczyć, jak może pomóc. Zobaczył, że oddział toksykologiczny został zrównany z ziemią.
„Ponieważ nie krwawiłem już, wyszedłem na zewnątrz, aby pomagać rannym i radzić sobie ze skutkami ataku rakietowego” – powiedział Kołodka.
„W tym momencie nie zastanawialiśmy się, czy to było łatwe, czy trudne – po prostu wykonywaliśmy swoją pracę i staraliśmy się pomóc”.
Po tym, jak przez resztę dnia pomagał ratownikom i żołnierzom przeszukiwać gruzy w kurzu i upale, wrócił do domu i odkrył, że nie ma prądu. Przerwy w dostawie prądu są teraz powszechne w całym kraju, ponieważ Rosja atakuje system energetyczny.
Kolodka obudził się o 5 rano, żeby wziąć prysznic przed powrotem do pracy. Holubchenko również wrócił do szpitala we wtorek.
„Musiałam tam pojechać, bo było spotkanie z kolegami, żeby zobaczyć, co dzieje się na oddziale i sprawdzić cały sprzęt” – powiedziała Holubchenko. „Skontaktowałam się z kolegami z drugiego szpitala, żeby zapytać o stan dziecka”.
Powiedziano mu, że Taras czuje się dobrze po operacji.
Zespół był podbudowany wsparciem i wdzięcznością pacjentów oraz całej społeczności, którzy zmagali się z wyczerpaniem.
Prace naprawcze szpitala rozpoczęły się już kilka godzin po wybuchu. Setki wolontariuszy przyłączyło się do akcji usuwania potłuczonego szkła, gruzu i uszkodzonego sprzętu.
„Miło jest widzieć, jak zjednoczeni są nasi ludzie” – powiedział Kołodka.
(Poza nagłówkiem, artykuł ten nie był edytowany przez zespół NDTV i został opublikowany za pośrednictwem kanału syndykowanego.)