Hamas mówi o wycofaniu się z rozmów o rozejmie w Strefie Gazy, podczas gdy Izrael kontynuuje ataki – SofolFreelancer


Agencja obrony cywilnej w Strefie Gazy poinformowała, że ​​w nowym ataku zginęło 15 osób

Przedstawiciel Hamasu poinformował w niedzielę, że ugrupowanie palestyńskie wycofuje się z rozmów o zawieszeniu broni w Strefie Gazy, ponieważ izraelskie bombardowania dotknęły szkołę dzień po śmiertelnym ataku wymierzonym w dowódcę bojowników Mohammeda Deifa.

Wypowiadając się po ataku na Al-Mawasi w południowej części Strefy Gazy, w którym według ministerstwa zdrowia na kontrolowanym przez Hamas terytorium zginęło co najmniej 92 osoby, wysoki rangą urzędnik wspieranego przez Iran Hamasu podał izraelskie „masakry” jako powód zawieszenia negocjacji.

Drugi urzędnik Hamasu stwierdził, że Deif, dowódca skrzydła militarnego tej islamistycznej organizacji, „dobrze i bezpośrednio nadzorował” operacje, mimo że izraelski nalot bombowy, który według wojska był próbą jego zabicia.

W niedzielę siły izraelskie zaatakowały szkołę prowadzoną przez ONZ w centralnym obozie dla uchodźców Nuseirat, który według wojska „służył jako kryjówka” dla bojowników.

Agencja obrony cywilnej w Strefie Gazy poinformowała, że ​​w ataku zginęło 15 osób. Był to już piąty atak w ciągu zaledwie tygodnia, którego celem była szkoła, w której schronili się przesiedleni Palestyńczycy.

Pierwszy z przedstawicieli Hamasu, cytując Ismaiła Hanijję, szefa politycznego ugrupowania w Katarze, stwierdził, że „brak powagi Izraela, ciągła polityka zwlekania i blokowania oraz trwające masakry nieuzbrojonych cywilów” stoją za „decyzją o wstrzymaniu negocjacji”.

Jednak według urzędnika Haniyeh powiedział międzynarodowym mediatorom, że Hamas jest „gotowy do wznowienia negocjacji”, gdy rząd Izraela „wykaże się powagą w dążeniu do osiągnięcia porozumienia o zawieszeniu broni i wymianie więźniów”.

Rozmowy prowadzone za pośrednictwem Kataru i Egiptu, przy wsparciu Stanów Zjednoczonych, od miesięcy mają na celu powstrzymanie wojny, lecz nie przynoszą rezultatu.

Izraelscy demonstranci, niekiedy w dziesiątkach tysięcy osób, nasilili swoje działania, domagając się, aby rząd zawarł porozumienie w sprawie uwolnienia jeńców wziętych przez bojowników Hamasu 7 października.

Szef sztabu generalnego Herzi Halevi powiedział w nagraniu wideo, że „ciągła… presja militarna” może pomóc stworzyć „warunki do osiągnięcia porozumienia w sprawie uwolnienia zakładników”.

Szkoły zamienione w schroniska

Według obliczeń agencji AFP opartych na danych izraelskich atak Hamasu z 7 października, który zapoczątkował wojnę trwającą już 10 miesięcy, pochłonął życie 1195 osób, głównie cywilów.

Bojownicy pojmali 251 zakładników, z których 116 nadal przebywa w Strefie Gazy, w tym 42, jak twierdzi wojsko, nie żyje.

Izrael odpowiedział ofensywą militarną, w wyniku której zginęło co najmniej 38 584 osób w Strefie Gazy, głównie cywilów, zgodnie z danymi podanymi przez ministerstwo zdrowia Strefy Gazy.

W Nuseirat fotograf AFP zobaczył uszkodzoną część zbombardowanego kompleksu szkolnego. Tłumy Palestyńczyków, niektórzy widocznie wstrząśnięci i płaczący, zebrały się na dziedzińcu.

W pobliskim szpitalu Al-Awda opatrzono rany kilkorga dzieci.

Ponieważ większość z 2,4 miliona mieszkańców Gazy została przesiedlona przynajmniej raz w trakcie wojny, wielu szukało schronienia w budynkach szkolnych.

Według władz, lekarzy i ratowników, w czterech poprzednich atakach na szkoły zamienione w schroniska, które miały miejsce od 6 lipca, zginęło łącznie co najmniej 49 osób.

Izrael twierdzi, że Hamas wykorzystuje szkoły, szpitale i inną infrastrukturę publiczną do celów wojskowych. Hamas zaprzecza oskarżeniom.

W niedzielę ratownicy poinformowali o śmierci co najmniej 10 osób w atakach na różne części miasta Gaza, gdzie izraelskie wojsko prowadziło operacje na północy terytorium.

Dziennikarz AFP na miejscu strajku w dzielnicy Tal al-Hawa w mieście zobaczył budynki zamienione w gruzy. Agencja obrony cywilnej poinformowała, że ​​ratownicy wydobyli ciała „dwóch męczenników”.

W miejscu sobotniego ataku w Al-Mawasi nad Morzem Śródziemnym fotograf AFP zobaczył zwęglone szczątki namiotów, gdy Palestyńczycy przeszukiwali szczątki w poszukiwaniu przedmiotów, które można by uratować.

Prawo do życia

Al-Mawasi, w pobliżu miast Khan Junis i Rafah, zostało w maju ogłoszone bezpieczną strefą humanitarną przez izraelskie wojsko, które nakazało cywilom ewakuację do niej. Jednak doszło tam do wielu śmiertelnych incydentów, które przypisuje się izraelskim atakom.

Wojsko izraelskie poinformowało w niedzielę, że jeden ze wspólników Deifa, Rafa Salama, zginął w ataku przeprowadzonym dzień wcześniej „w rejonie Chan Junis”.

Izrael oskarżył zarówno Salamę, dowódcę brygady Chan Junis Hamasu, jak i Deifa o współudział w „zaplanowaniu” ataku z 7 października.

Halevi, dowódca izraelskiej armii, powiedział, że Deif przebywał w miejscu ataku wraz z „innymi terrorystami i ich wspólnikami”, ale dodał, że „jest za wcześnie, aby przesądzać o wynikach ataku”.

Dodał, że „bardzo niewielu cywilów zostało rannych”.

Philippe Lazzarini, szef agencji ONZ ds. uchodźców palestyńskich, UNRWA, napisał w mediach społecznościowych, że atak Al-Mawasi „i masowe ofiary są brutalnym przypomnieniem, że nikt nie jest bezpieczny w Strefie Gazy, gdziekolwiek się znajduje”.

„Ludzie Gazy to dzieci, kobiety i mężczyźni, którzy… mają prawo żyć i mieć nadzieję na lepszą przyszłość”.

Śmierć ofiar została potępiona przez rządy w całym regionie.

Minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan stwierdził, że Izrael nie ma zamiaru kończyć wojny i dopuszcza się „nowych masakr za każdym razem, gdy panuje pozytywna atmosfera” sprzyjająca zawarciu rozejmu.

(Poza nagłówkiem, artykuł ten nie był edytowany przez zespół NDTV i został opublikowany za pośrednictwem kanału syndykowanego.)

Leave a Reply