Nawet przed zamachem na byłego prezydenta Donalda Trumpa amerykańska polityka była w rozsypce. Ale po dramatycznych wydarzeniach z zeszłego tygodnia, kręci się w sposób, którego niewielu mogło przewidzieć. Nawet gdy prezydent Joe Biden słabnie z dnia na dzień, Trump wydaje się zyskiwać niepowstrzymany pęd. Według wewnętrznych sondaży Demokratów, Biden traci grunt pod nogami na rzecz Trumpa w 14 kluczowych stanach, w tym pięciu, które Biden wygrał w 2020 roku – Arizona, Georgia, Michigan, Pensylwania i Wisconsin. Jego wyniki są niepewne w Kolorado, Minnesocie, Maine, Nowym Meksyku, Wirginii i New Hampshire po jego katastrofalnym występie w debacie.
Partia Demokratyczna pozostaje mocno podzielona, a wśród jej szeregowych członków narastają obawy, że w świetle debaty Biden nie jest w stanie pokonać Trumpa i że pozostawi innych Demokratów na liście wyborczej w listopadzie również narażonych na niebezpieczeństwo. W partii coraz głośniej słychać głosy wzywające Bidena do odejścia, a wysocy rangą urzędnicy partyjni, tacy jak Rep. Adam Schiff z Kalifornii, otwarcie twierdzą, że „druga prezydentura Trumpa podważy same podstawy naszej demokracji i mam poważne obawy, czy prezydent będzie w stanie pokonać Donalda Trumpa w listopadzie”. Biden stawia opór, ale ma trudności z przekonaniem własnej partii, że nadaje się na to stanowisko.
Konwencja Partii Republikańskiej
Tymczasem jego przeciwnik rozkoszuje się chwałą konwencji, na której jego poprzedni krytycy łączą się teraz, aby formalnie namaścić go na kandydata partii. Wszyscy tacy jak Nikki Haley, Ron DeSantis i Marco Rubio, którzy do kilku miesięcy temu atakowali Trumpa w prawyborach republikańskich, teraz jednoznacznie go poparli. Trump z bandażem na uszach i jego zwolennicy krzyczący „Walcz, walcz, walcz!” na Krajowej Konwencji Republikanów to mocny obraz dla narodu, który kilka dni temu debatował nad przydatnością kandydata, który podżegał do powstania 6 stycznia na Kapitolu.
Zamieszanie w Partii Republikańskiej było widoczne, gdy po tym, jak J.D. Vance, były zwolennik Never Trumpa, który w 2016 r. zastanawiał się, czy Trump może być „Hitlerem Ameryki”, został zatwierdzony jako kandydat Partii Republikańskiej na stanowisko wiceprezydenta. Spotkał się z rasistowskimi atakami ze strony komentatorów skrajnej prawicy z powodu indyjskiego pochodzenia swojej żony. Zwolennicy ruchu „Make America Great Again” mają trudności z pogodzeniem wielokulturowej rodziny Vance’a z ich głównym programem antyimigracyjnym.
Podstawowe wyzwania
Polaryzacja polityczna w USA doprowadziła do fundamentalnych wyzwań, z którymi muszą zmierzyć się zarówno Republikanie, jak i Demokraci. Demonizacja drugiej strony doprowadziła do sytuacji, w której nawet po próbie zamachu, jad nadal płynie i nie ma próby pojednania.
Chociaż tematem konwencji republikańskiej w tym tygodniu jest jedność, nie ma miejsca w dzisiejszych szeregach republikanów dla tych, którzy mają inną wizję USA niż Trump. Każde wyzwanie dla Trumpa jest wyzwaniem dla partii, ponieważ były prezydent zadbał o to, aby dzisiejsza Partia Republikańska bardziej odzwierciedlała jego poglądy niż szeroka organizacja namiotowa.
Po próbie zamachu na Trumpa Vance napisał: „Dzisiaj nie jest to tylko odosobniony incydent. Centralnym założeniem kampanii Bidena jest to, że prezydent Donald Trump jest autorytarnym faszystą, którego należy powstrzymać za wszelką cenę. Ta retoryka doprowadziła bezpośrednio do próby zamachu na prezydenta Trumpa”. Rola samego Trumpa w psuciu klimatu politycznego w USA została wygodnie zapomniana przez jego zwolenników.
Chociaż prezydent Biden wezwał Amerykanów w zeszłym tygodniu do powstrzymania debaty politycznej, argumentując, że „[It] nigdy nie może być polem bitwy i, nie daj Boże, polem śmierci”, i ostrzegając, że „bez względu na to, jak silne są nasze przekonania, nigdy nie wolno nam popadać w przemoc”, nie jest oczywiste, kto słucha. Zdolność Trumpa do wykorzystania poczucia żalu i prześladowań odczuwanych przez środkową Amerykę udaremniła wszelkie próby administracji Bidena i Demokratów w szerszym ujęciu, aby stworzyć narrację polityczną, która mogłaby zmienić dynamikę na ich korzyść. A teraz, po ataku na Trumpa, stało się to jeszcze trudniejsze, ponieważ obraz zbuntowanego byłego prezydenta z krwią na twarzy stoi w ostrym kontraście z niezdarnym, słabym Bidenem, który nie jest w stanie wyrazić spójnej myśli.
Listopad jest jeszcze daleko. Nawet dzień to długi czas w polityce. Partia Demokratyczna wciąż może się przegrupować i rzucić Trumpowi poważne wyzwanie. Nie można jednak zaprzeczyć, że ostatnie dwa tygodnie wywróciły wybory prezydenckie w USA w fundamentalny sposób i pozostawią silny ślad w amerykańskiej polityce, niezależnie od tego, w którą stronę powieją wiatry polityczne w nadchodzących dniach.
(Harsh V Pant jest wiceprezesem ds. studiów i polityki zagranicznej w ORF.)
Zastrzeżenie: Są to osobiste opinie autora