Richard Simmons przed śmiercią w wieku 76 lat przekazał swoim fanom jedną ostatnią wiadomość.
„Richard bardzo ciężko pracował nad swoimi postami dla Ciebie. Miał wiele pomysłów i pracował z wyprzedzeniem… wracał do każdego z nich, wprowadzając zmiany, aż doprowadził do tego, co chciał, zanim opublikował” – napisał jego zespół za pośrednictwem Facebook w sobotę 21 lipca. „Jak wiesz, w weekendy po prostu udostępniał zdjęcie z podpisem. Zawsze wybierał zdjęcia i pisał podpisy na nadchodzący weekend do piątku”.
Członkowie zespołu Simmonsa stwierdzili, że fani „będą chcieli zobaczyć” post, który ikona fitnessu planowała udostępnić 14 lipca.
W planowanym na niedzielę wpisie Simmons zamierzał pokazać swoje zdjęcie w mundurze astronauty na tle przerobionego w Photoshopie międzygalaktycznego tła.
„Pozwól mi zabrać cię na księżyc, żebyśmy mogli popatrzeć na gwiazdy” – miał zamiar napisać, cytując Frank Sinatra piosenka. Wiadomość była podpisana: „Kocham cię, Richard”.
Simmons nie zdążył opublikować posta, jak się spodziewano, ponieważ zmarł dzień wcześniej, 13 lipca. Według jego ówczesnych przedstawicieli, Simmonsa znaleziono martwego w jego domu w Los Angeles tego ranka.
Przyczyna zgonu nie została potwierdzona i trwa dochodzenie. Lokalne organy ścigania nie wierzą jednak, że doszło do przestępstwa.
Simmons zmarł wkrótce po swoich 76. urodzinach, co uczcił za pośrednictwem mediów społecznościowych.
„Tak wielu z was wysłało mi życzenia urodzinowe na moim Facebooku i innych platformach” – napisał wówczas na Facebooku. „Naprawdę to doceniam. Nie wiem, kiedy masz urodziny, ale życzę ci szczęśliwych i zdrowych urodzin!”
Przed śmiercią u tego samotniczego gwiazdora zdiagnozowano raka podstawnokomórkowego.
„Pod prawym okiem miałem dziwnie wyglądający guzek. Miałem tubkę neosporiny, którą nakładałem rano i wieczorem… nadal tam był. Nadszedł czas, aby zadzwonić do dermatologa” – wspominał w marcowej wiadomości w mediach społecznościowych. „Usiadłem na jego krześle, a on spojrzał na niego przez lustro powiększające. Powiedział mi, że będzie musiał go zeskrobać i umieścić pod mikroskopem. Teraz robię się trochę nerwowy”.
Dermatolog Simmonsa potwierdził diagnozę trenera fitness.
„Zapytałam go, jaki to rodzaj raka, a on powiedział, że rak podstawnokomórkowy. Powiedziałam mu, żeby przestał mnie wyzywać. Zaśmiał się” – zażartował Simmons. „’Musisz natychmiast iść do onkologa. Ale skoro już tu jesteś, proponuję, żebyś wstrzyknął sobie trochę botoksu w linie czoła i uśmiechu, a my napompujemy twoje policzki.’ Poklepałam go po dłoni i powiedziałam: ‘Nie dzisiaj, doktorze’”.
Simmons ostatecznie przeszedł szereg zabiegów mających na celu usunięcie tkanki nowotworowej.