Czy ocaleni z masakry w Gukurahundi w Zimbabwe w końcu doczekają się sprawiedliwości? – SofolFreelancer


Wielu ocalałych twierdzi, że duchy Gukurahundi jeszcze nie zaznały spokoju.

Przez dziesięciolecia sprawiedliwość umykała tysiącom ludzi, którzy w latach 80. zginęli z rąk budzących strach jednostek armii w południowo-zachodnich i centralnych prowincjach Zimbabwe.

Uważa się, że morderstwa – które niektórzy nazywają „ludobójstwem” – zostały popełnione na rozkaz byłego prezydenta Roberta Mugabe, który rządził tym południowoafrykańskim krajem przez ponad 29 lat, a jego celem byli dysydenci polityczni.

Około 40 lat po morderstwach władze Zimbabwe w zeszłym tygodniu uruchomiły program „zaangażowania społecznego”, który według urzędników będzie promował „leczenie, pokój i jedność” w społecznościach ocalałych.

Wielu dotkniętych tą sprawą jest jednak sceptycznych i twierdzi, że sprawiedliwości nie da się wymierzyć ze strony rządu składającego się z urzędników, którzy rzekomo brali udział w zabójstwach, a który ich zdaniem nie docenił jeszcze w pełni wagi popełnionych okrucieństw.

„To było ludobójstwo, nawet rząd o tym wie” – powiedział aktywista Mbuso Fuzwayo w wywiadzie dla Al Jazeera. „Ale nie ma żadnego potwierdzenia. To jeden z ważnych aspektów, których oczekujemy od rządu” – powiedział.

Czym była masakra w Gukurahundi?

W latach 1982–1987 Piąta Brygada, jednostka armii Zimbabwe wyszkolona przez Koreę Północną, przeprowadziła brutalne represje wobec społeczności mówiących głównie językiem ndebele w południowo-zachodnich prowincjach Północnego i Południowego Matabelelandu, a także w prowincji Midlands położonej w centrum.

Operacja o kryptonimie Gukurahundi, co w języku Shona oznacza „deszcz, który zmywa plewy”, miała na celu wywarcie nacisku na bojowników z partii politycznej Zimbabwe Africa People’s Union (ZAPU).

ZAPU, na czele której stał polityk Joshua Nkomo, cieszyła się większościowym poparciem wśród mniejszości zamieszkujących regiony, w których językiem urzędowym był Ndebele, i stanowiła frakcję rywalizującą z Afrykańską Unią Narodową Zimbabwe (ZANU) prezydenta Mugabego.

Chociaż obaj walczyli przeciwko rządom białych, a Nkomo był ministrem spraw wewnętrznych za Mugabego, obaj panowie nie ufali sobie nawzajem. W 1982 r. Mugabe zwolnił Nkomo, oskarżając go o planowanie zamachu stanu w celu obalenia rządu nowo niepodległego kraju i obiecał wykorzenić jego zwolenników z wpływowych stanowisk.

Piąta Brygada nie tylko atakowała członków ZAPU, ale także masowo i losowo atakowała cywilów, w tym kobiety i dzieci. Ludzi rozstrzeliwano na publicznych placach po wykopaniu własnych grobów lub wprowadzono do budynków i spalono żywcem.

„Zabijali, gwałcili, torturowali, zaginęli” – powiedział Fuzwayo, sekretarz generalny lokalnej grupy praw człowieka Ibhetshu LikaZulu. Jego dziadek był jedną z tych osób, które zaginęły. „Ludzie byli rozstrzeliwani w biały dzień, ludzie byli głodzeni na śmierć, ponieważ nie wolno im było się przemieszczać, żeby cokolwiek kupić”.

Celem ataków były również setki młodych mężczyzn w wieku poborowym, których uznawano za potencjalnych rebeliantów i deportowano do obozów koncentracyjnych.

Masakry zakończyły się, gdy dwie rywalizujące frakcje zgodziły się na integrację i utworzenie rządu jedności narodowej w 1987 r. Dokładna liczba zabitych pozostaje niejasna, ale lokalne źródła podają, że zginęło co najmniej 20 000 osób.

Ciała pozostawiono w spalonych budynkach lub złożono w szybach kopalnianych. Ocaleni odzyskali tysiące, które teraz leżą w wielu masowych mogiłach w regionie.

Czy rząd próbował rozwiązać sprawę zabójstw w przeszłości?

Chociaż rząd nigdy oficjalnie nie potwierdził zabójstw i zaprzeczył, że doszło do ludobójstwa, rząd Mugabego podjął pewne próby zbadania sprawy.

Pierwszą była Chihambakwe Commission of Inquiry. Została powołana w 1983 r., gdy morderstwa wciąż trwały, a rząd zmagał się z ogromną presją ze strony międzynarodowej prasy i grup obrońców praw człowieka.

Komisja, nazwana na cześć przewodniczącego Simpliciusa Chihambakwe, zbadała zabójstwo 1500 osób, w tym dysydentów i cywilów Ndebele. Jednak rząd nigdy nie ujawnił wyników, twierdząc, że wywołałyby one więcej przemocy.

W 2013 r. rząd Mugabego powołał Narodową Komisję Pokoju i Pojednania. Jednak chociaż mandat komisji obejmuje zachęcanie do jedności poprzez „zachęcanie ludzi do rozmowy o przeszłości”, nie jest ona specjalnie upoważniona do zajmowania się masakrami w Ndebele.

Urzędnicy w gabinecie byłego prezydenta twierdzili, że to Mugabe zlecił zabójstwa, jednakże nigdy nie zostało to udowodnione.

Rząd Mugabego zaprzeczył wówczas tym oskarżeniom. W 2000 r. były prezydent nazwał morderstwa „momentem szaleństwa”, ale nie przyznał się do bezpośredniej odpowiedzialności. Rząd Zimbabwe również nie przeprosił oficjalnie za zabójstwa.

Mieszkańcy twierdzą, że przez długi czas nie mogli mówić o masakrze, ponieważ obawiali się odwetowych ataków ze strony żołnierzy.

Prezydent Zimbabwe, Emmerson Mnangagwa [Amanuel Sileshi/AFP]

Na czym polega nowy program pojednania w ramach Mnangagwy?

Od czasu objęcia urzędu przez byłego wiceprezydenta Emmersona Mnangagwę w 2017 r. obiecuje on ocalałym sprawiedliwość.

Prezydent obiecał przeprowadzić ekshumacje ciał pozostałych ofiar i przeprowadzić pochówki. Obiecał również współpracę z lokalnymi liderami i organizacjami społeczeństwa obywatelskiego w celu wydawania aktów zgonu ofiar, a także aktów urodzenia potomków – wielu z nich straciło dokumenty tożsamości, gdy ich rodzice zostali zabici lub gdy zostali zmuszeni do ucieczki w obliczu zabójstw.

Po raz pierwszy Mnangagwa zachęcił ludzi do otwartej dyskusji na temat bolesnej historii.

W 2019 r. prezydent zaczął spotykać się z wodzami Matabeleland i organizacjami społeczeństwa obywatelskiego w celu przeprowadzenia konsultacji na temat sposobów przywrócenia stanu poprzedniego.

16 lipca Mnangagwa zainaugurował Program Zaangażowania Społeczności Gukurahundi podczas uroczystości przecięcia wstęgi w Bulawayo, największym mieście regionu Matabeleland.

„Ten rozdział jest brutalnym przypomnieniem kruchości jedności i niszczycielskich skutków braku jedności” – powiedział Mnangagwa w przemówieniu wygłoszonym podczas inauguracji.

Oczekuje się, że program obejmie lokalnych wodzów, którzy poprowadzą proces pojednania, wspieranych przez przedstawicieli kobiet i przywódców religijnych. Będzie się on składał głównie ze społecznych przesłuchań, podczas których ofiary będą składać zeznania i dostarczać dowody. Urzędnicy twierdzą, że ocaleni otrzymają wsparcie psychospołeczne i świadczenia, takie jak emerytury, usługi zdrowotne i bezpłatna edukacja. Nie jest jasne, kiedy dokładnie rozpoczną się społeczne przesłuchania.

Niektórzy w społecznościach ocalałych twierdzą, że mają niewielkie nadzieje na to ćwiczenie, głównie dlatego, że sam Mnangagwa jest zamieszany w zabójstwa, ponieważ był ministrem stanu ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 1980–1988. Obejmuje to okres, w którym doszło do masakr w Gukurahundi. Mnangagwa wielokrotnie zaprzeczał oskarżeniom o udział w przeszłości.

„Nie ma żadnej różnicy między rządem Mugabego a rządem Mnangagwy, poza tym, że ten rząd pozwala ludziom mówić o tym, co się stało” – powiedział aktywista Fuzwayo, argumentując, że odpowiednie dochodzenie powinno zostać przeprowadzone przez zewnętrzne zespoły niezaangażowane w masakrę.

„Ludzie, którzy brali udział w eksterminacji ludzi, nadal trzymają dźwignie władzy, a ten rząd odmawia publicznego zaakceptowania: ‘Tak, zabijaliśmy ludzi’. Mnangagwa może wyjść i powiedzieć: ‘Zrobiliśmy to’. Dopóki to się nie stanie, w tym kraju zawsze będzie panowała kultura bezkarności” – dodał.

Program zaangażowania społeczności nie określa, w jaki sposób sprawcy będą uczestniczyć, ani czy odłożone raporty dotyczące masakr zostaną teraz ujawnione – warunek, o który apelowało wielu aktywistów Ndebele. Nie jest również jasne, czy będzie rekompensata pieniężna dla ocalałych i rodzin ofiar.

Ocalały z masakry w Gukurahandi
Syn Ellisa Ndlovu, Edwel, został zabity przez żołnierzy armii Zimbabwe podczas masakry w Matabeleland, zwanej przez wielu masakrą w Gukurahundi [File: Jerome Delay/AP]

Czy Gukurahundi nadal wpływa na region Matabeleland?

Członkowie mniejszości mówiącej językiem Ndebele, którzy stanowią około 14 procent populacji, oskarżają kolejne rządy o „marginalizację i wykluczenie” na podstawie plemienności, pomimo zakończenia zabójstw. Większość nie ufa rządowi większości Shona.

Wielu uważa, że ​​region Matabeleland jest ubogi, brakuje mu infrastruktury i możliwości zatrudnienia oraz że nie rozwija się w takim samym tempie jak inne prowincje.

Wielu wskazuje również na fakt, że w masakrach zginęła część profesjonalistów, co pogłębiło zacofanie rozwojowe regionu.

„Zabili większość nauczycieli, architektów, rdzeń społeczeństwa. Matabeleland stracił swoją tożsamość – zostaliśmy pobici do poddania się” – powiedział Fuzwayo.

Zimbabwe, zarówno pod rządami Mugabego, jak i Mnangagwy, ma historię naruszeń praw człowieka i dyskryminacji. Jako prezydent Mnangagwa został oskarżony o obsadzenie swojego gabinetu członkami społeczności Karanga, podgrupy Shona, do której należy.

Leave a Reply