„Próbujemy znaleźć życie w śmierci”: wolontariusze ratownicy z Dżaninu – SofolFreelancer


Dżanin, okupowany Zachodni Brzeg, Palestyna – 4 kwietnia ubiegłego roku Ahmad Nobane próbował skontaktować się z ranną osobą w obozie dla uchodźców w Dżaninie, aby udzielić jej pierwszej pomocy.

Otrzymał wiadomości na swój telefon komórkowy, które podały mu lokalizację ofiary i pojechał tak daleko, jak to możliwe, wąskimi, zniszczonymi ulicami miasta. Musiał wysiąść i przejść ostatnie 300 metrów (1000 stóp), aby dotrzeć do mężczyzny leżącego na ziemi.

Wtedy poczuł strzał.

22-letni Nobane został trafiony przez izraelskiego snajpera w prawą stronę klatki piersiowej.

Schował się i zaczął uciskać ranę, by zatamować krwawienie – tak jak został nauczony robić to w przypadku innych.

Jego koledzy zdołali do niego dotrzeć i pomóc mu wsiąść do karetki. Jednak pojazd został zatrzymany przez izraelskie wojsko, a żołnierze oddali strzały ostrzegawcze w kierunku karetki.

Kiedy karetka w końcu mogła ruszyć, Nobane został zabrany do Szpitala Specjalistycznego Ibn Sina, placówki napadniętej przez tajnych agentów izraelskich, którzy w styczniu zaatakowali i zabili trzech Palestyńczyków. Został tam przez dwa dni. Powrót do zdrowia zajął mu sześć miesięcy leczenia uzupełniającego.

Nobane jest jednym z 23 młodych mężczyzn i kobiet, którzy przeszli szkolenie na ochotników do służby ratunkowej w Dżaninie. Incydent ten miał miejsce półtora roku temu, przed wybuchem wojny w Strefie Gazy i nasileniem brutalnych nalotów sił izraelskich na miasta na okupowanym Zachodnim Brzegu.

Dzisiaj doświadczenie bycia pod ostrzałem to już kwestia jednej nocy.

Ahmad Nobane, 22 lata, jest studentem uniwersytetu i wolontariuszem ratownika medycznego w obozie dla uchodźców w Dżaninie [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Używanie tuk-tuków jako prowizorycznych karetek

Nobane był zaledwie noworodkiem, gdy jego ojciec zginął podczas drugiej Intifady w 2002 r., walcząc z siłami izraelskimi atakującymi obóz dla uchodźców w Dżaninie. Dwa lata temu postanowił dołączyć do wolontariuszy w obozie, którzy poświęcają się próbom ratowania życia poprzez szkolenie jako ratownicy.

Po wyzdrowieniu z rany postrzałowej, wrócił do pracy jako wolontariusz, robiąc to najlepiej, jak potrafił.

„Próbujemy znaleźć życie w śmierci” – mówi Nobani w wywiadzie dla Al-Dżaziry.

apteczka
Zestaw pierwszej pomocy używany przez wolontariuszy ratowników medycznych w obozie w Dżaninie [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Obecnie w Dżaninie trudno jest dokładnie określić, ile osób może potrzebować ich pomocy w daną noc. Około 24 000 osób jest zarejestrowanych jako mieszkających w tym obozie. Jednak częste naloty sił izraelskich nasiliły się od czasu rozpoczęcia wojny w Gazie w październiku, niszcząc domy i zmuszając wielu do ucieczki.

Od tego czasu izraelscy żołnierze i osadnicy zabili 536 Palestyńczyków, w tym 131 dzieci, na Zachodnim Brzegu i zranili ponad 5500, w tym 800 dzieci – ponad jedna trzecia z nich została postrzelona ostrą amunicją – zgodnie z danymi Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).

Według lokalnego dziennikarza Alego Samoudiego, jednego z osób próbujących śledzić wydarzenia w tym chaosie, od 7 października w samym Dżaninie siły izraelskie zabiły co najmniej 148 Palestyńczyków, rannych zostało 320, a 540 zostało zatrzymanych.

pierwsza pomoc
W ośrodku szkoleniowym dla ratowników w Dżaninie zaprezentowano technikę bandażowania [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Nasza Palestyna podejmuje desperacką próbę utrzymania tych liczb na niskim poziomie. Organizacja oddolna narodziła się w obozie i jest kierowana przez Nidala Naghnaghiye, 52-letniego lidera społeczności, który spędził 17 lat w izraelskich więzieniach. Jest to grupa odpowiedzialna za organizowanie wolontariuszy pierwszej pomocy.

Współpracując ściśle z międzynarodową organizacją Lekarze bez Granic, znaną pod francuskim skrótem MSF, zespół wolontariuszy pierwszego reagowania jest kierowany przez Salaha Mansoura, 29-letniego prawnika. Jest jednym z 15 mężczyzn i ośmiu kobiet tworzących grupę – wszyscy pochodzą z różnych zawodów i środowisk, a wszyscy są teraz przeszkoleni w zakresie pierwszej pomocy i gotowi do próby dotarcia do rannych, gdziekolwiek by się znajdowali.

Ważne jest, aby wolontariusze byli wyposażeni i przeszkoleni, mówi Mansour, ponieważ „nie ograniczamy się do pracy w terenie. W razie potrzeby docieramy również do domów pacjentów”.

„Wielokrotnie musieliśmy zostać z pacjentem przez ponad dwie godziny, aż warunki bezpieczeństwa się poprawią, aby móc go przetransportować”.

tuk tuk
Jeden z tuk-tuków pełniący funkcję pojazdu ratunkowego do transportu pacjentów w obozie [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Wolontariusze używają tuk-tuków dostarczonych przez MSF jako prowizorycznych ambulansów do transportu rannych, pacjentów i ratowników.

Mają jeden główny cel: utrzymać pacjentów przy życiu tak długo, jak długo zajmuje im dotarcie do szpitala, takiego jak Szpital Rządowy w Dżaninie, który znajduje się zaledwie kilka metrów od obozu w Dżaninie, ale równie dobrze mógłby być oddalony o wiele kilometrów ze względu na czas potrzebny na przejechanie przez izraelskie blokady wojskowe. W grudniu MSF zgłoszono że siły izraelskie zastrzeliły nieuzbrojonego 17-latka na terenie szpitala i uniemożliwiały karetkom wyjazd z niego. Ratownicy medyczni i kierowcy karetek zostali rozebrani i zmuszeni do klęczenia na ziemi, MSF poinformowało w poście na X.

szpital
Pracownicy karetki pogotowia, jeden w kamizelce kuloodpornej, czekają przy wejściu do szpitala Khalil Suleimani, który znajduje się zaledwie kilka metrów od obozu dla uchodźców. Jednak z powodu izraelskich punktów kontrolnych transport rannych przez pierwszych ratowników jest opóźniony [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Przy tego typu przeszkodach wszystko sprowadza się do tego, żeby sobie poradzić w obozie w Jenin. Wolontariusze pierwszej pomocy pracują w dużej hali, która kiedyś była używana przez organizację społeczeństwa obywatelskiego, a teraz służy jako ośrodek szkoleniowy, w którym wolontariusze otrzymują instrukcje od MSF na temat zatamowania krwawienia, bezpiecznego przenoszenia i podnoszenia ofiar oraz wielu innych technik ratujących życie. W tej chwili w ośrodku szkoleniowym znajduje się tylko kilka bandaży i kilka innych artykułów medycznych, podczas gdy wolontariusze-rzemieślnicy pracują w rogach, wykonując rutynowe naprawy.

zaopatrzenie
W chwili obecnej w ośrodku szkoleniowym znajduje się zaledwie kilka sztuk sprzętu medycznego [Mauricio Morales/Al Jazeera]

„Ratujesz swoich braci”

W ośrodku szkoleniowym Nobani, studentka terapii mowy i języka na Arabsko-Amerykańskim Uniwersytecie Stanowym w Dżanin, wita wszystkich uśmiechem i mówi spokojnym głosem.

Jego ciało znaczy kilka blizn. Są widoczne na plecach, nogach i ramionach. Za kamizelką pierwszej pomocy w klatce piersiowej tkwi kula. To była jego pierwsza kontuzja jako wolontariusza ratownika medycznego w kwietniu zeszłego roku.

blizny po odłamkach
Nobani pokazuje niektóre obrażenia od odłamków, których doznał podczas izraelskiego ataku drona w zeszłym roku, gdy próbował dotrzeć do rannej matki i córki [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Zaledwie trzy miesiące później doszło do kolejnej izraelskiej inwazji w Dżaninie – jednej z najbardziej śmiercionośnych od zakończenia drugiej intifady, palestyńskiego powstania w pierwszej połowie lat 2000. Atak przeprowadzono przy użyciu pojazdów opancerzonych, sił lądowych i nalotów na obszary mieszkalne. Wiele domów w obozie zostało zniszczonych, podobnie jak ośrodek zdrowia prowadzony przez Agencję Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA).

Atak trwał dwa dni. Zginęło co najmniej 12 Palestyńczyków, w tym czworo dzieci, a 100 zostało rannych, w tym 20 w stanie krytycznym. Szacuje się, że około 4000 osób uciekło z domów.

Podczas tego nalotu Nobani został ranny po raz drugi. Odłamki pobliskiego nalotu rozerwały lewą stronę jego ciała, gdy on i jego kolega próbowali dotrzeć do matki i córki rannych w ataku drona.

Siła ogłuszającego nalotu powaliła ich na ziemię. Nadal ma trudności ze słuchem.

Dlaczego on ciągle się na to naraża? Nobani odpowiada bez wahania i z przekonaniem: „Ratujesz swoją siostrę, swojego brata, swoją rodzinę, swoich przyjaciół, swoich ludzi”.

zestawy
Ratownicy wolontariusze Mohammad Abu Morad (po lewej) i Ahmad Nobane sprawdzają swoje apteczki pierwszej pomocy [Mauricio Morales/Al Jazeera]

„Jeśli nie my, to kto wykona tę pracę?”

Z powodu braku personelu medycznego na miejscu, ta grupa wolontariuszy pełniąca funkcję pierwszych ratowników stała się kluczowa w obozie dla uchodźców w Dżaninie.

„Jeśli nie my, to kto wykona tę pracę?” – pyta Nobani.

Jak wyjaśnia Nobani, już przed wybuchem wojny w Strefie Gazy – a nawet jeszcze bardziej później – celem nalotów i włamań do Dżaninu byli pracownicy służby zdrowia, placówki medyczne i karetki pogotowia.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (KTO), od 7 października do końca maja doszło do 480 ataków na palestyńskich pracowników służby zdrowia i placówki na Zachodnim Brzegu, w wyniku których zginęło 16 osób, a 95 zostało rannych. Około 95 procent tych ataków było skierowanych na Dżanin, Nablus i Tulkarem.

Przykładowo, w maju, podczas izraelskiego nalotu, 50-letni dr Aseed Jabareen zginął w pobliżu szpitala rządowego w Dżaninie, w drodze do pracy.

Następnie, po śmierci dr. Jabareena, przeprowadzono atak powietrzny na salę stabilizacji medycznej, prowizoryczną izbę przyjęć, służącą do stabilizacji rannych osób za pomocą kilku łóżek i sprzętu medycznego, którą w 2023 r. zorganizowali w obozie wolontariusze przy wsparciu Lekarzy bez Granic.

Od czasu tamtego nalotu wolontariusze noszą ze sobą apteczki pierwszej pomocy, aby móc udzielać pomocy ofiarom na miejscu, zamiast próbować zabrać je do pokoju stabilizacji.

tuk tukiem
Tuk-tuk używany przez wolontariuszy do transportu rannych osób na zniszczonych i wąskich ulicach obozu dla uchodźców w Dżaninie [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Zabijanie personelu medycznego i niszczenie placówek to nie jedyne powody, dla których mieszkańcy Jenin mają coraz większe trudności z dostępem do opieki medycznej. Naloty często niszczą infrastrukturę tego obszaru. Zdewastowane ulice utrudniają – czasami uniemożliwiają – dotarcie karetek do miejsc wewnątrz obozu.

Sami pacjenci często nie są w stanie dotrzeć do karetek pogotowia podczas nalotów, nawet jeśli są one dostępne.

Dlatego też, oprócz szkolenia wolontariuszy-ratowników medycznych, głównym celem Naszej Palestyny ​​jest zapewnienie, aby przynajmniej jedna osoba na rodzinę w obozie odbyła szkolenie z pierwszej pomocy.

Dzięki pomocy MSF wolontariusze uczą mieszkańców sposobów zatrzymywania krwawienia i innych podstawowych zabiegów traumatologicznych, w tym komponentu zdrowia psychicznego. Pomaga to zwiększyć potencjał zespołu.

Lekarze bez Granic
Joshua Sim Ka Seng, kierownik oddziału pielęgniarskiego MSF, prowadzi szkolenie dla grupy kobiet w obozie dla uchodźców w Dżaninie [Mauricio Morales/Al Jazeera]

„Zatrzymasz się, gdy krwawienie ustanie”

Nour*, 27-letnia matka dwójki dzieci, jest jedną z 11 kobiet-stażystek uczestniczących w warsztatach „zatrzymania krwawienia” w obozie. Chce nauczyć się umiejętności wymaganych do opieki nad rannymi pacjentami. Podobnie jak inni wokół niej, boi się, że członek rodziny lub sąsiad zostanie ranny w izraelskim nalocie i nie będzie wiedziała, co robić.

Kobiety spotykają się w południe w palącym upale w prowizorycznym ośrodku szkoleniowym, wyposażonym jedynie w duży, głośny wentylator, aby schłodzić pomieszczenie. Są tutaj, aby nauczyć się pierwszej pomocy od trenera MSF, który komunikuje się z nimi za pośrednictwem tłumacza.

szkolenie
Kobiety ćwiczą techniki pierwszej pomocy podczas sesji szkoleniowej [Mauricio Morales/Al Jazeera]

Trener Joshua Sim Ka Seng podkreśla znaczenie zatamowania krwawienia natychmiast po wystąpieniu urazu i uczy technik, takich jak zakładanie opasek uciskowych.

Mając wiele doświadczeń z rannymi ludźmi, kobiety mają wiele pytań. Jedna z nich pyta, jak długo trzeba naciskać na krwawiącą ranę.

„Przestajesz, gdy krwawienie ustaje” – odpowiada Sim.

Po trzygodzinnej sesji Nour zastanawia się nad znaczeniem tego szkolenia. „Żołnierze izraelscy nie atakują tylko bojowników ruchu oporu. Atakują cywilów.

„Wyobrażam sobie, że pewnego dnia ktoś z mojej rodziny lub sąsiadów zostanie ranny lub pobity przez izraelskich żołnierzy. Ważne jest, aby wiedzieć, co robić – przynajmniej minimum”.

*Niektóre imiona zostały zmienione w celu zachowania anonimowości.

Leave a Reply