Spoilery Poniżej znajduje się link do odcinka “Deadpool & Wolverine”.
„Deadpool i Wolverine” to komedia o wspólnej podróży przez multiwersum, w której Wade Wilson (Ryan Reynolds) spotyka wiele wersji samego siebie. Jednym ze szczególnie dziwnych członków Deadpool Corps jest Headpool, nieumarły z uniwersum „Marvel Zombies” (porusza się, nosząc zautomatyzowaną głowę ze śmigłem). Aktorem głosowym Headpoola nie jest nikt inny, jak Nathan Fillion, uwielbiany w kręgach geeków za rolę kapitana Mala Reynoldsa w „Firefly” i znany poza nimi z „Castle”.
W latach 2000. Fillion był jedną z ulubionych postaci fanów nerdów, która zagrała w filmie o superbohaterach – szczególnie „Zielona Latarnia” rolę tę otrzymał Reynolds sprzed „Deadpoola”. (Fillion zadowolił się użyczeniem głosu Halowi Jordanowi w kilku animowanych filmach DC).
Choć nie jest gwiazdą superbohatera, za jaką chcieli go uważać fani, Fillion ma pojawił się w MCU — trzy razy, zanim zagrał Headpoola, w rzeczywistości. Wystąpił we wszystkich filmach „Strażnicy Galaktyki”, grając w każdym z nich inną postać. W pierwszym użyczył głosu niebieski kosmita uwięziony w Kyln, który wykazuje niepokojące zainteresowanie Peterem Quillem (Chris Pratt), zanim Groot go uciszy. W „Vol. 2” Fillion zagrał epizodyczną rolę aktora Simona Williamsa (przyszłego Wonder Mana), ale jego scena została usunięta. W „Vol. 3” Fillion dostał swoją największą rolę w „Guardians” jako Karja, szef ochrony w firmie biotechnologicznej OrgoCorp. („Guardians of the Galaxy Vol. 3” to jedyny film MCU, w którym widać twarz Filliona.)
Pojawienie się Filliona w epizodach wynikało z jego przyjaźni z reżyserem „Guardians of the Galaxy” Jamesem Gunnem. Zagrał także w horrorze Gunna z 2006 r. „Slither”, pojawił się jako TDK w „The Suicide Squad” i zagra twardziel, Green Lantern Guy Gardner w filmie „Superman” z 2025 roku.
Jeśli martwisz się, że najnowsza rola Filliona stwarza problemy z ciągłością, moja rada jest taka: nie.
Dlaczego fani MCU nie powinni martwić się ponownym wykorzystaniem aktorów
Wypełnienie jest daleko od jedynego aktora, który grał wiele ról w MCU. Alfre Woodard miała główną rolę złoczyńcy w „Luke Cage” obok epizodycznej roli w „Captain America: Civil War”. Clancy Brown grał drugoplanowego złoczyńcę w „Daredevilu” w sezonie 2, a następnie użyczył głosu demonowi ognia Surturowi w „Thor: Ragnarok”. Martin Starr miał epizod w „The Incredible Hulk”, a następnie powtarzającą się rolę w trylogii „Spider-Man: Home” jako nauczyciel nauk ścisłych Petera Parkera, pan Harrington (zostało to zretconowane, aby uczynić ich tą samą postacią).
Co najważniejsze, Gemma Chan zagrała drugoplanową złoczyńcę Minn-Ervę w „Captain Marvel”, a następnie wcieliła się w główną rolę Sersi w „Eternals”. Mahersha Ali, który grał drugiego głównego złoczyńcę w „Luke Cage”, ma zagrać Blade’a w odświeżonej wersji łowcy wampirów Marvel Studios (jeśli kiedykolwiek uniknie piekła rozwojowego).
Pamiętam, jak fani martwili się, czy ponowne wykorzystanie aktorów oznacza, że seriale Marvela na Netflixie są kanoniczne dla MCU. To objaw „mózgu wiki”, gdzie każdy niespójność w fikcyjnej narracji musi mieć jakieś wyjaśnienie tekstowe. To ten sam proces myślowy, który prowadzi do potrzeby „uaktualnienia” historii Magneto, ponieważ każdy ocalały z Holokaustu byłby dziś za stary, pomijając fakt, że jego żydowskość jest unikalną cechą i że ludobójstwa nie są k***a zamienne.
Przyjrzałbym się innej serii science-fiction: „Star Trek”, w którym ponownie wykorzystano aktorów stale. Jeffrey Combs zagrał trzy różne główne role w tej serii (oczywiście, obsypany charakteryzacją), ponieważ jest zbyt dobrym aktorem, by nie wykorzystać ich ponownie. Trekkies po prostu to wykorzystują. Wiem, że fani superbohaterów lubią mówić sobie, że ich ulubione historie to wielka mitologia z własną wolą, a pisarze po prostu opisują te opowieści, ale pamiętaj: w udawania nie ma prawdziwych zasad.
„Deadpool i Wolverine” już w kinach.