Rola Kurta Russella Breakdown sprawiła, że ​​doświadczył on nowych poziomów bólu – SofolFreelancer


Kiedy Kurt Russell raz na zawsze pozbył się wizerunku dziecięcej gwiazdy Disneya i wcielił się w skórzastą, małomówną postać Snake’a Plisskena w dystopijnym hicie akcji Johna Carpentera „Ucieczka z Nowego Jorku”, wydawał się być gotowy na długą karierę jako przystojny, szorstki i awanturniczy główny aktor, hybryda Johna Wayne’a i Steve’a McQueena, której Ameryka potrzebowała teraz, gdy obaj trafili na ziemię. Russell miał jednak inne plany.

Na początek, Russell nie przepadał za lakonicznym chwytem. Po podobnym tonalnie występie jako wiecznie zgorzkniały RJ MacReady w filmie Carpentera „The Thing”, aktor starał się wyśmiać swoją osobowość twardziela w głupkowatych filmach akcji, takich jak „Wielka draka w chińskiej dzielnicy” i „Tango i kasa”. Z radością robił z siebie głupka w komediach (pamiętnie/niesławnie w „Za burtą” i „Kapitanie Ronie”), grając przy tym zwykłych ludzi, którzy nie mają głowy do interesów, w thrillerach takich jak „Czarny sezon” i „Bezprawne wejście”. Nadal potrafił grać szorstkiego człowieka, gdy go o to proszono (najbardziej zauważalnie w „Backdraft” i „Tombstone”), ale nie chciał zbyt długo pozostawać w jednym trybie.

Uwielbiam wszystkie odmiany Kurta Russella, ale myślę, że jest najciekawszy jako aktor, gdy gra słabych mężczyzn, którzy albo stają na wysokości zadania, albo zostają zdemaskowani w ogniu kryzysu. Russell wykonał to drugie znakomicie w skorumpowanym dramacie policyjnym Rona Sheltona „Dark Blue”, i poszedł w dokładnie przeciwnym kierunku w pełnometrażowym debiucie reżyserskim Jonathana Mostowa „Breakdown”. Obsadzony jako miękki mieszkaniec miasta, którego podróż przez kraj zamienia się w tygiel na drodze pustynnej, gdy kierowca ciężarówki (JT Walsh) porywa jego żonę (Kathleen Quinlan), Russell jest wrażliwy i czasami przytłoczony. Jesteśmy z nim, ale niekoniecznie w niego wierzymy.

Pobyt w tym miejscu był dla Russella fascynującym doświadczeniem, ale według jego reżysera było to dla niego dużym obciążeniem fizycznym.

Kurt nie może wybrnąć z tego dylematu siłą

W wywiadzie z Nickiem Pinkertonem dla MetrographMostow przypomniał sobie moment z końca zdjęć, kiedy Russell podszedł do niego i złożył zaskakujące wyznanie. Według Mostowa:

“[W]kręciliśmy się między ujęciami, czekając na oświetlenie lub cokolwiek innego, kiedy Kurt powiedział do mnie: „Wiesz, wracałem do domu każdej nocy z tego filmu i opowiadałem Goldie [Hawn]„Czuję ból. Cierpię na fizyczny ból, kręcąc ten film” i nie rozumiem tego, ponieważ grałem w filmach akcji z dużo bardziej wymagającymi kaskaderami niż w tym filmie. Ale wracam do domu i bolą mnie ramiona, boli mnie szyja. Po prostu tego nie rozumiem”.

Postać Russella wyraźnie spotyka się z krytyką w całym filmie, ale to są miłosne klepnięcia w porównaniu do bicia, jakie znosi w filmach akcji Carpentera lub „Tango & Cash”. W końcu Russellowi dotarło, dlaczego koncert go wykańcza. Według Mostowa:

„Zdał sobie sprawę, że to postać. Gra tę postać, która chodzi, cały czas zgarbiona. Trochę to zachowałam dla siebie, ale moją pierwszą myślą było: „Tak, bo grasz mnie w tej rzeczy”.

Może dlatego niektórzy z nas wysoko oceniają ten występ w filmografii Russella: nigdy nie był bardziej podobny do nas! Nie wstydzę się przyznać, że jestem mało przydatny pod maską samochodu, a gdybym musiał zmierzyć się z kierowcą ciężarówki, który zna autostrady Arizony o wiele lepiej ode mnie, znalazłbym się w takiej samej sytuacji jak protagonista Russella.

Nigdy nie widziałeś Stallone’a ani Schwarzeneggera wyglądających tak bezradnie. Willis, tak, ale on zwykle równoważy swoją bezsilność mądrymi żartami. Russell jest po prostu zwykłym mężczyzną, który desperacko pragnie uratować swoją żonę i w żadnym momencie filmu nie jest jasne, jak odniesie sukces. To jest różnica Kurta!

Leave a Reply