Ten biograf wymieniał e-maile z Berniem Madoffem z więzienia przez dekadę. Oto, czego się dowiedział – SofolFreelancer


Richarda Behara

Dzięki uprzejmości: Lizzie Cohen

Prawdopodobnie nie słyszałeś Bernie Madoffimię ‘s przez chwilę, ale to nie oznacza, historia niesławnego oszusta się skończyło, lub ból, który zadał.

Irving Picard, 83-letni powiernik wyznaczony przez sąd, nadal spędza dni Próbuję odzyskać pieniądze od tych, którzy skorzystali na piramidzie finansowej Madoffa, i ograniczyć ogromne straty innych.

Nadal toczy się ponad 100 batalii prawnych dotyczących największego oszustwa w historii.

Richard Behar, który właśnie opublikował nową biografię, „Madoff: Ostatnie słowowciąż próbuje zrozumieć, jak działał umysł Madoffa. Co pozwala osobie na zdzieranie Elie Wieselktóry przeżył Holocaust i stał się jego głównym kronikarzem? Albo usiąść z żoną, Litośćw kinie i oglądać film, wiedząc, że ukradł oszczędności życia tysięcy ludzi na całym świecie?

Te pytania nie dawały spokoju Beharowi, który mówi CNBC, że od dawna fascynują go oszuści. Tak długo po tym, jak większość reporterów zwróciła już swoją uwagę gdzie indziej, on zwrócił się do Madoffa, podczas gdy przestępca finansowy dotrzymywał mu kroku Wyrok 150 lat więzienia w Karolinie Północnej.

Książka Richarda Behara „Madoff: Ostatnie słowo”.

Behar rozpoczął od złożenia kondolencji Madoffowi, którego syn Mark właśnie zmarł zmarł popełnił samobójstwo w grudniu 2010 r., w drugą rocznicę aresztowania swojego ojca.

Niedługo potem w skrzynce odbiorczej Behara pojawił się temat wiadomości e-mail: „Więzień: MADOFF, BERNARD L.” Ta wiadomość była początkiem trwającej dekadę relacji między dwoma mężczyznami, obejmującej około 50 rozmów telefonicznych, setki wiadomości e-mail i trzy osobiste wizyty. Kiedy Madoff zmarł w kwietniu 2021 r., Behar nadal pisał biografię. Madoff często skarżył się Beharowi, że zbyt długo pracuje nad książką.

„Kiedyś zażartował, że będzie martwy, kiedy to wyjdzie na jaw, co oczywiście okazało się prawdą, chociaż nigdy tego nie planowałem” – powiedział Behar.

CNBC przeprowadziło w tym miesiącu wywiad z Behar, nagradzanym dziennikarzem i redaktorem współpracującym z działem dochodzeń w Forbes, za pośrednictwem poczty e-mail. (Rozmowa została zredagowana i skrócona pod kątem stylu i przejrzystości.)

„Nigdy nie zadał mi ani jednego osobistego pytania”

Annie Nova: Piszesz, że jesteś reporterem śledczym ze „szczególną sympatią do oszustów”. Dlaczego tak uważasz?

Richard Behar: Zawsze fascynowało mnie, jak działają mózgi oszustów. Jestem szczególnie zaintrygowany, może wręcz opętany oszustami, którzy kradną ludziom, którzy są im bardzo bliscy — tak jak robił to Madoff.

Pewien oszust, którego odwiedziłem w więzieniu w latach 90., zrobił coś podobnego. Do czasu aresztowania Berniego, facet ten prowadził najdłuższy znany schemat Ponziego, przez 11 lat. Osierocony i wychowywany przez ciotkę i wujka, a mimo to pochłaniał ich finansowo, a także swoich kuzynów, rodziców żony, najlepszego przyjaciela — nawet zakonnicę, którą oczarował swoją rzekomą wiarą w Boga. Ja również nie zostałem wychowany przez moich biologicznych rodziców i spędziłem dzieciństwo w domach dziecka. Nie mogłem udawać, że wyobrażam sobie robienie tego ludziom, którzy stanęli, by się mną zaopiekować, ale dla mnie jest to nieskończenie fascynujące. Może właśnie stąd bierze się ta sympatia do oszustów.

Bernard Madoff przybywa do Sądu Federalnego na Manhattanie, 12 marca 2009 r. w Nowym Jorku.

Stephen Chernin | Wiadomości Getty Images | Getty Images

AN: Czy Madoff interesował się twoim życiem?

RB: Przez prawie dekadę związku nigdy nie zadał mi ani jednego osobistego pytania. To było oszałamiające. Czasami dawałam mu okazję, na przykład mówiąc mu, że dorastałam w miasteczku niedaleko jego rodzinnego miasta — z podobną, ale uboższą żydowską subkulturą — ale nic nie powiedział. Nie mogło go to mniej obchodzić. Zapytałam o to psychologa, a ona wysunęła teorię, że Bernie był tak złośliwym narcyzem, że nie potrafił „utrzymać mojej rzeczywistości, potrafił tylko utrzymać swoją”. Nie mogłam być dla niego trójwymiarową istotą ludzką, ponieważ jeśli potrafi to sobie wyobrazić, musiałby sobie wyobrazić nauczycielkę, która straciła emeryturę.

AN: Co było największym wyrazem skruchy, jaki u niego widziałeś z powodu tego, co zrobił?

RB: Kiedyś zapytałem, czy mógłby sobie kiedykolwiek wybaczyć samą Ponziego, a on powiedział: „Nie, nigdy”. Upierał się, że czuje wielki żal za tych, których okradł. Ale ja nigdy nie poczułem tego całkowicie. Ani jednej łzy. Zapytałem, dlaczego nie płakał podczas wyroku, a on warknął: „Oczywiście, że nie płakałem; zostałem wypłakany”.

„Więzienie było dla niego wielką ulgą”

AN: Jak według Madoffa życie w więzieniu go zmieniło?

RB: Nigdy o tym nie mówił. Kiedyś opisał siebie jako odrętwiałego. Powiedziałem: „Nie wyobrażam sobie, jak to jest”. Odpowiedział: „Nie chcesz wiedzieć, nie chcesz wiedzieć”.

W pewnym sensie myślę, że pobyt w więzieniu był dla niego wielką ulgą. Prowadzenie półwiecznego Ponziego musi być wyczerpujące. W więzieniu zazwyczaj budził się w celi około 4 rano, robił kawę w łóżku w ekspresie do kawy, a potem czytał lub słuchał NPR do śniadania. Pracował w kuchni, potem w pralni, a potem nadzorował salę komputerową więźniów.

Ta ostatnia robota rozbawiła mnie, bo powiedział mi, że ledwo potrafił włączyć komputer w swoim biurze, co powinno być dla wszystkich w firmie sygnałem ostrzegawczym, że tak naprawdę nie handluje akcjami.

AN: Piszesz, że w więzieniu chodził na terapię. Czy wiemy, jak często to było, lub jak długo to trwało? Czy wydawało się, że mu to pomaga?

RB: Nagle zakończył jedną rozmowę telefoniczną, ponieważ musiał udać się na jedno ze swoich cotygodniowych spotkań z psychologiem. Kiedy zadzwonił do mnie później, zapytałam, jak poszło. Zaśmiał się i powiedział, że było to pomocne, że była „wspaniałą kobietą” i że uważa, że ​​powinien był pójść na terapię wiele lat wcześniej. Ale nawet jeśli sesje były pomocne, powiedział, że nigdy nie znalazł odpowiedzi, których szukał, dlaczego popełnił oszustwo i dlaczego skrzywdził tak wiele osób.

NOWY JORK – 12 MARCA: Finansista Bernard Madoff mija zgromadzoną prasę, przybywając do sądu federalnego na Manhattanie 12 marca 2009 r. w Nowym Jorku. Oczekiwano, że Madoff przyzna się do winy we wszystkich 11 zarzutach popełnienia przestępstwa wniesionych przez prokuratorów w sprawie nadużyć finansowych i może zostać skazany na 150 lat więzienia.

Chris Hondros | Getty Images

Zaniepokoiły go doniesienia prasowe, w których nazywano go socjopata. Powiedział, że zapytał swojego terapeutę: „Czy jestem socjopatą? Wielu moich klientów to przyjaciele i rodzina — jak mogłem to zrobić?” Bernie twierdzi, że powiedziała mu, że ludzie mają zdolność do szufladkowania, jak gangsterzy, którzy zabijają, a potem wracają do domu i trzymają swoje dzieci.

Po prostu wybij to sobie z głowy. Zapytałem, czy postawiła diagnozę. Powiedział, że nie, po prostu kompartmentalizator. Może powiedziała mu to, żeby poczuł się lepiej, skoro nigdy nie wychodził.

AN: Przez tyle lat brzmiało to tak, jakby Madoff tylko czekał, aż go złapią. Czy to prawda? Czy zawsze wiedział, że nie ujdzie mu to na sucho? Jak wyglądało dla niego życie w tym zawieszonym stanie?

RB: Bernie powiedział, że był pod ciągłym stresem z powodu Ponziego i czasami rozmawiał sam ze sobą w biurze, z powodu presji. Jednym z jego największych sposobów na rozładowanie stresu było siedzenie w ciemnych kinach z żoną Ruth, oglądanie filmów dwa razy w tygodniu. Powiedział również, że łudził się, myśląc, że pojawi się jakiś „cud”, który wyciągnie go z Ponziego, ale wiedział przez co najmniej ostatnią dekadę przed aresztowaniem, że nigdy się spod niego nie wydostanie.

Jedyny czas, kiedy naprawdę się relaksował, jak powiedział, to weekendy, kiedy był na swoim jachcie. Przeprowadziłem wywiad z byłym ekspertem FBI ds. analizy behawioralnej, który zasugerował, że Bernie czuł się bezpiecznie na łodzi, ponieważ mógł widzieć 360 stopni wokół siebie, aż po horyzont, więc miał dużo ostrzeżeń, że nadchodzi zagrożenie.

„Ani jeden inwestor” nie złożył skargi do SEC

AN: Malujesz naprawdę interesujący portret postaci Irvinga Picarda, 83-letniego powiernika wyznaczonego przez sąd, który spędził lata próbując odzyskać pieniądze dla inwestorów Madoffa. Czy to było jedyne zajęcie Picarda przez lata? Dlaczego uczynił to swoją misją życiową?

RB: Picard rzadko rozmawia z prasą. Rozmawiałem właśnie z Johnem Moscowem, byłym głównym prokuratorem ds. przestępstw białych kołnierzyków w biurze prokuratora okręgowego Manhattanu, który pracował nad kilkoma sprawami Madoffa dla powiernika. Powiedział: „Irving jest bardzo wiernym sługą publicznym”. Jest skupiony na swoim zadaniu jak laser. John powiedział: „Nie jest tym zachwycony, ale jest bardzo blisko”.

W mojej książce cytuję byłego prokuratora federalnego, który powiedział, że można badać tę sprawę przez 50 lat i nadal nie dojść do całej prawdy, ale Picard nie jest tym zainteresowany. To jego jedyna sprawa upadłościowa od czterech dni po aresztowaniu Berniego w 2008 r. Jest zaciekły wobec czystych zwycięzców, którzy nie zwrócą środków, ale potrafi być miękkim misiem dla tych, którzy nie mają pieniędzy, które mógłby odzyskać. Może pozwolić im spłacić je w ratach lub zabrać komuś dom, ale zostawić mu dożywotni udział w nim.

AN: Co Twoim zdaniem jest najczęściej mylone z Madoffem?

RB: Wiele osób, które straciły pieniądze, popełnia błąd, obwiniając go całkowicie, zamiast spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, jak mogły narazić się na takie niebezpieczeństwo. Stałe i wysokie zyski Madoffa po prostu nie były możliwe. Mimo to wielu netto przegranych uważa, że ​​rząd jest im winien, ponieważ SEC nie złapała Berniego. Jednak zadaniem tej agencji nigdy nie była ochrona ludzi przed głupimi decyzjami inwestycyjnymi.

Finansista Bernard Madoff przybywa do sądu federalnego na Manhattanie 12 marca 2009 r. w Nowym Jorku. Madoff ma przyznać się do winy w 11 zarzutach popełnienia przestępstwa, co zgodnie z prawem federalnym może skutkować wyrokiem wynoszącym około 150 lat. (Zdjęcie: Stephen Chernin/Getty Images)

Stephen Chernin | Getty Images

Wspomniałem ci, że w latach 90. pojechałem do więzienia, aby odwiedzić gościa, który miał najdłużej działającą piramidę finansową przed aresztowaniem Madoffa. Podobnie jak Bernie, ten oszust nie mógłby tego zrobić bez współudziału dużego banku. W tym przypadku — piramidy finansowej trwającej 11 lat — inwestor zwrócił się do SEC, aby poskarżyć się, że stracił pieniądze, mimo że zagwarantowano mu absurdalny zwrot w wysokości 20–25%. Oszust został aresztowany następnego dnia.

W przypadku Berniego, ani jeden inwestor przez pół wieku jego oszustwa nie skontaktował się z SEC. Byli zbyt zajęci chlapaniem się w sosie.

Leave a Reply