Richard Simmons„Do wzruszającej codziennej rutyny przed jego śmiercią należała wizyta futrzanych przyjaciół — rodziny skunksów.
Zarządca domu Simmonsa Teresa Reveles poinformował, że Simmons karmił ręcznie rodzinę skunksów każdej nocy po tym, jak przybyli do jego rezydencji w West Hollywood w Kalifornii, zauważając, że zwierzęta oswajały się z Simmonsem, a nawet stykały się nosami z legendą fitnessu.
„Richard! Pewnie mają wściekliznę!” Powiedziałbym mu” – powiedział Reveles Ludzie w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek 29 lipca.
Reveles mieszkała z Simmonsem przez 35 lat, wypełniając obowiązki takie jak nadzorowanie domu i ogrodu, a także robienie zakupów i gotowanie dla niego. Reveles wyjaśniła, że jej rola różni się od roli gospodyni domowej, innej kobiety, która pracowała dla Simmonsa przez 40 lat.
Reveles przyszła do niego do pracy w 1986 roku za pośrednictwem agencji. „Przyszłam tutaj, a Richard powiedział do mnie: ‘Gdzie są twoje ubrania? Gdzie jest twoja duża walizka?’ Odpowiedziałam: ‘Przywiozłam tylko małą walizkę, ponieważ próbuję tego tylko przez dwa tygodnie. Jeśli mnie nie lubisz lub nie podoba ci się moje gotowanie, to nie mogę pracować’” – wspominała, dodając, że Simmons powiedział jej: „Teresa, wejdź, nigdy nie odejdziesz. Będziemy razem, dopóki nie umrę”.
Kontynuowała: „I wiesz co? Jego marzenie się spełniło. W jakiś sposób wiedział”.
Po tym, jak Simmons wycofał się z życia publicznego lata temu, Reveles wspominała, jak ją oceniano. „Mówili szalone rzeczy, że trzymałam go zamkniętego w domu. Ale to nigdy nie było prawdą” – powiedziała, zauważając, że ta dwójka chodziła na spacery w przebraniu.
Reveles twierdziła, że pod jej samochodem umieszczono urządzenie śledzące. Po tym, jak w 2019 r. udała się do mechanika i na policję, odkryła, że pod jej samochodem znajdowały się dwa urządzenia.
Rano w dniu urodzin Simmonsa na początku tego miesiąca powiedział Reveles, że jego nogi „bardzo bolą”. W odpowiedzi poradziła mu, aby poszedł do szpitala, ale on nalegał, aby poczekać do rana. „Ale rano było już za późno” – powiedziała.
Następnego dnia Reveles znalazł Simmonsa w jego sypialni. Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce jego zamieszkania stwierdzono zgon.
„Kiedy go zobaczyłam, wyglądał spokojnie” – powiedziała, dodając, że jego dłonie były zaciśnięte w pięści. „Dlatego wiem, że to był atak serca. Kilka lat temu miałam atak serca i moje dłonie zrobiły to samo”.
ABC News potwierdziło wówczas, że władze uważają, iż Simmons zmarł śmiercią naturalną. Ludzie później poinformował, że Biuro Medycyny Sądowej w Los Angeles odroczyło przyczynę śmierci Simmonsa, podczas gdy trwało dochodzenie i dalsze testy. Policja powiedziała mediom, że „nie doszło do przestępstwa”.
Po śmierci Simmonsa Reveles zauważyła, że „nie może przestać płakać”. Dodała: „Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało”.
Simmons kupił dwie działki grobowe obok siebie, z czego jedna była przeznaczona dla Revelesa.
„Wszystko wydarzyło się tak, jak chciał. Chciał umrzeć pierwszy, odszedł pierwszy” – powiedziała. „I wiesz co? Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ Richard był naprawdę, bardzo szczęśliwy. Zmarł bardzo szczęśliwy”.