Ten post zawiera spoilery dla „Mr. Burns, A Post-Electric Play”.
„The Simpsons” ma szeroki wpływ kulturowy, ale ile odcinków tego długo trwającego serialu można uznać za inspirację do stworzenia całej sztuki postmodernistycznej? Przynajmniej jeden: „Cape Feare”, klasyczny odcinek 5. sezonu, w którym Bob z pokazu slajdów (Kelsey Grammer) śledzi Barta i zmusza rodzinę Simpsonów do skorzystania z programu ochrony świadków.
Początkowo dobrze przyjęty, odcinek zyskał jeszcze większą popularność od czasu emisji, lądując na wielu listach najlepszych odcinków serialu i zdobywając niezaprzeczalne miejsce w szanowanych salach historii popkultury. Jest więc rzeczą słuszną, że kiedy dramatopisarka Anne Washburn postanowiła wymyślić historię o postapokaliptycznym świecie, w którym maniacy rozrywki trzymali się fragmentów swoich ulubionych programów telewizyjnych, wystawiając je jako sztuki, które ostatecznie ukształtowały mitologię nowego świata, „Cape Feare” znalazło się w centrum uwagi. Prowokująca do myślenia postmodernistyczna sztuka Washburn, „Mr. Burns, A Post-Electric Play”, zadebiutowała w 2013 roku, a jej fabuła dosłownie zamieniła „Cape Feare” w legendę.
Choć „Mr. Burns” jest niezwykły zarówno pod względem koncepcji, jak i wykonania, wykorzystuje „Simpsonów” jako punkt wyjścia do niesamowitych rozmów o pamięci zbiorowej, inspiracji i wartości opowiadania historii w świecie, który wymknął się spod kontroli. W akcie 1 sztuki niedawni ocaleni z apokalipsy próbują uspokoić się, przypominając sobie fabułę „Cape Feare”, aż do każdego żartu i na marginesie, przy ognisku. Lata później akt 2 zaczyna się, gdy tworzą trupę teatralną, która wymienia fragmenty ukochanych odcinków telewizyjnych jak walutę, współpracując, aby odtworzyć scenariusze swoich ulubionych programów na podstawie ich czasami niewyraźnych wspomnień. W końcu, 82 lata po „końcu” świata, widzowie są świadkami dramatycznego trzeciego aktu: pełnego wykonania „Cape Feare”, które przekształciło się, aby dopasować się do lęków, wartości i języka swoich czasów.
Pan Burns, A Post-Electric Play opowiada historię apokalipsy za pośrednictwem The Simpsons
„Mr. Burns, A Post-Electric Play” pojawił się na scenach na całym świecie, a wśród obsady znaleźli się m.in. gwiazda „Lokiego” Wunmi Mosaku, aktor „Our Flag Means Dead” Matthew Maher i aktorka „Doctor Who” Annabel Scholey. W 2013 r. Washburn powiedział Gothamistowi że od dawna miała pomysł, żeby „wziąć serial telewizyjny i przesunąć go poza apokalipsę, i zobaczyć, co się z nim stanie”. Chociaż myślała o wykorzystaniu „Przyjaciół”, “ZACIER,” i „Cheers”, zanim zdecydowała się na „The Simpsons”. Dramatopisarka napisała scenariusz do Aktu 1 w niezwykłym procesie z udziałem grupy teatralnej, którą współtworzyła. „Umieściliśmy ich w tym bankowym skarbcu na tydzień i poprosiliśmy, aby przypomnieli sobie odcinki „Simpsonów””, wspominała, „i ten, który najlepiej zapamiętali, to „Cape Feare”. Scenariusz nabrał kształtu na podstawie zbiorowych wspomnień grupy.
Dlaczego więc „Cape Feare” zapadło w pamięć pokoleniom widzów? Po pierwsze, Parodia Martina Scorsese jest jednym z najstraszniejszych odcinków „Simpsonów” poza specjalnymi odcinkami z okazji Halloween. W dłuższej części na początku Sideshow Bob pisze wiele notatek krwią, podczas gdy postacie rzucają ciężkie cienie i władają nożami, często z błahych powodów, które mimo wszystko przerażają Barta. Błyskawice przeplatają się w tle kulminacyjnego momentu odcinka, podczas gdy Grammer odgrywa swoją rolę z zachwycająco chaotycznym poczuciem teatralności. W sezonie 5 młodsi widzowie wiedzieli, że mogą spodziewać się czegoś przerażającego, szczególnie po występach „Treehouse of Horror”, ale „Cape Feare” zrobił silne wrażenie na kilka tygodni przed Halloween.
Cape Feare to jeden z najciemniejszych i najzabawniejszych rozdziałów serialu
Ponadto odcinek jest zapadający w pamięć i zabawny: policjanci obstawiają wiewiórki w spodniach, dziadek Simpson zostaje sam w domu, gdy grupa zgłasza się do programu ochrony świadków i zostaje ścigany przez wilki, a plan Boba złapania Barta zostaje przerwany przez serię coraz bardziej bolesnych przygód — pole kaktusów, stos grabi, paradę słoni — które wydają się czymś z odcinka „Itchy and Scratchy”. W komentarzu na DVD (za pośrednictwem Zasoby komiksowe), współreżyser Jon Vitti wyjaśnił, że śmiałość i poczucie humoru odcinka wynikały zarówno z ostatniego „hurra” oryginalnych członków ekipy, którzy mieli opuścić serial, jak i z kilku fragmentów dodanych, aby pomóc niezwykle krótkiemu odcinkowi osiągnąć zamierzony czas trwania.
„Cape Feare” w pewnym momencie uznano nawet za zbyt mroczny dla niektórych widzów. Przez sześć lat odcinek nie był emitowany w Niemczech z powodu sceny otwierającej, w której pojawia się mężczyzna w stroju nazistowskim. Sami „Simpsonowie” eksperymentowali z pamięcią fanów w odcinku 35. sezonu, który powracał do fabuły „Cape Feare”, tylko tym razem Bart faktycznie został zabity. Mocna mieszanka prawdziwych dreszczyków emocji i rozszerzonych fragmentów komediowych sprawia, że odcinek ten jest świetnym testem Rorschacha na to, jak widzowie odbierają czarny humor i groźbę śmierci w dowolnym momencie, co z kolei sprawia, że idealnie pasuje do sztuki o przetwarzaniu końca świata, jaki znamy. Ponadto ten żart o rozpustniku jest po prostu ponadczasowy.