MARSYLIA — Znajdowanie się w strefie mieszanej na Stade de Marseille po meczu piłki nożnej na igrzyskach olimpijskich to jak oglądanie improwizowanego pokazu stepowania. Gdy każdy zawodnik wchodzi do małego labiryntu lin, aby wypełnić swoje obowiązki turniejowe, ich korki tworzą chaotyczny rytm przerywany śmiechem lub westchnieniami, w zależności od tego, po której stronie wyniku się znajdują.
W niedzielny wieczór w kobiecej reprezentacji USA, tuż po dominującym zwycięstwie 4-1 nad Niemcami, dobre wibracje nie ustawały. Środkowa obrończyni Naomi Girma chichotała, stawiając małe kroki w strefie prasowej, a jej koleżanka z obrony Jenna Nighswonger oferowała pomoc w utrzymaniu równowagi. Niektóre po prostu się zatrzymywały, rozwiązywały korki i wybierały skarpetki. Bez względu na to, jaką metodę stosowały, wszystkie miały ten sam radosny, choć wciąż zdeterminowany nastrój.
W końcu, podczas gdy USWNT może mieć kontrolę nad Grupą B z sześcioma punktami w dwóch dotychczasowych meczach i zagwarantowanym miejscem w ćwierćfinale na Igrzyskach Olimpijskich 2024, to wciąż jest dopiero początek. Zwycięstwo lub remis z Australią zapewnia pierwsze miejsce w grupie i wyjazd do Paryża pod koniec tego tygodnia, aby rozpocząć rundę pucharową.
„Gramy z większą strukturą i dyscypliną, a potem myślę, że też dobrze się bawimy” – powiedziała pomocniczka Rose Lavelle, oceniając różnicę w początku między tymi grami a zeszłorocznym Pucharem Świata. „Mamy wielu naprawdę wyjątkowych graczy i w końcu zaczynamy się łączyć. Ale wiemy, że wciąż mamy w sobie kolejny poziom”.
Podczas zeszłorocznych Mistrzostw Świata, USA zdobyły cztery gole w trzech meczach fazy grupowej, zanim zostały wyrzucone z turnieju przez Szwecję w rzutach karnych w 1/8 finału. Podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich, USA zdobyły już siedem goli w dwóch meczach, w tym cztery przeciwko samym Niemcom.
A jeśli chodzi o te wyjątkowe zawodniczki — a mianowicie Sophię Smith, Mal Swanson i Trinity Rodman, które zdobyły już gole, a Smith w niedzielę znalazła się w centrum uwagi dzięki dwóm bramkom — w strefie mieszanej panował pewien motyw przewodni:
„To klasyczny Mal.”
„Soph jest Soph.”
„Oddaj piłkę Trinity i pozwól jej robić swoje”.
Sposób, w jaki zawodnicy opowiadają o swoich kolegach z drużyny, jest czymś więcej niż tylko okazją do uznania poziomu talentu zawodników i założeniem, że ten talent się ujawni, ale także przypomnieniem o głębokim zaufaniu, jakim się darzą, co pozwala im wykazać się w najważniejszych momentach, a także o poziomie bezinteresowności.
„Jakkolwiek mogę pomóc tej drużynie, zrobię to” – powiedział Swanson. „Nie ma znaczenia, kto zdobywa punkty, ważne, żebyśmy osiągali wyniki, których potrzebujemy. To się liczy. To, co dzieje się na boisku treningowym, przynosi efekty i to widać”.
Czekają nas większe testy. Jest jasne, że USWNT czuje się na nie gotowa, mimo że wciąż uważa, że nie osiągnęły jeszcze pełni swojego potencjału.
„To prawdopodobnie tylko szósty lub siódmy mecz, w którym gramy razem w ataku” – powiedział Smith po meczu. „Naprawdę dobrze nam idzie, naprawdę szybko. Myślę, że to tylko 70 procent tego, co potrafimy zrobić”.
W porównaniu do ubiegłego lata, kiedy reprezentacja USA w piłce nożnej kobiet zaprezentowała się świetnie w defensywie, w tym przełomowy występ Girmy na pozycji środkowego obrońcy na Mistrzostwach Świata oraz grę bramkarki Alyssy Naeher, która robiła, co mogła, by poprowadzić drużynę do zwycięstwa, a także w porównaniu do słabych meczów pożegnalnych, drużyna odkryła swoją siłę ofensywną i pokazała ją już na początku tych Igrzysk.
„Widzisz zbiorowy wysiłek od góry do dołu” – powiedział Naeher w niedzielę. „Wiesz, jak defensywna mentalność grupy, a cztery bramki na dodatek są dla nas czymś ogromnym, że możemy trafić do siatki, szczególnie na początku; nadać ton od samego początku”.
Wczesne prowadzenie miało duże znaczenie, ale to gol Lynn Williams w drugiej połowie najbardziej przypominał przełom dla USA w niedzielę. Jej drużyna wreszcie pokazała niezbędną bezwzględność przez cały mecz dzięki późnemu wykończeniu akcji.
GŁĘBIEJ
Jak Lynn Williams dostała drugą szansę na igrzyskach olimpijskich: „Jeśli zostanę wezwana, będę gotowa”
Emma Hayes była z tego szczególnie zadowolona, zwłaszcza po tym, jak USA nie zdołały zdobyć gola w drugiej połowie meczu z Zambią.
„To było tylko potwierdzenie: jedno z ważnych aspektów składu i znaczenie wykańczaczy wchodzących na boisko” – powiedział Hayes. „Trzeba podejmować ryzyko, gdy się pojawia. To jest najwyższy poziom”.
Jednak podobnie jak zawodnicy, Hayes nie skupiał się wyłącznie na wynikach, mówiąc o Williamsie jako człowieku, ale także o Williamsie jako zawodniku.
„Zawodniczka, która uosabia wszystko, czego chcesz od drużyny, ktoś, kto się troszczy, ktoś, kto trenuje z wielką intensywnością, ktoś, kto jest celowy, a wszystko, co robi, zasługuje na to, co dostała dziś wieczorem” – powiedział Hayes. „Ona się nie poddaje, ale co najważniejsze, jest najlepszą towarzyszką drużyny, jaką możesz mieć”.
Najlepiej obrazuje to fakt, że Williams, zapytana o to, jak czuje się w związku ze swoim golem, natychmiast odpowiedziała, że bardziej cieszy ją zwycięstwo.
„Były chwile, kiedy musieliśmy przetrwać burzę, szczególnie w drugiej połowie” – powiedział amerykański obrońca. „Myślę, że to jest naprawdę fajne w tej drużynie i co jest świetne, to to, że nikt nie wygląda na przestraszonego w takich momentach. Każdy z nich wykonuje swoją rolę w obronie, w ataku. Nie wiem, czy to kolejny bieg – to po prostu bardziej przekonanie, że bez względu na to, co ktoś na nas rzuci, wykonamy zadanie”.
Hayes powiedziała, że w niedzielę dowiedziała się wielu rzeczy o drużynie, rzeczy, które chciała zobaczyć pod względem charakteru i odporności: stracona bramka Niemcom, a potem natychmiastowa odpowiedź, świetne interwencje Naehera, ale też wkład w defensywę na całej linii.
Oczywiście, widziała też wpadki. Lavelle powiedziała, że drużyna była dla siebie najsurowszą krytyką, więc będzie miała tam towarzystwo, ale Hayes widziała, jak USWNT wychodzi ze swojej strefy komfortu dzięki „najwyższej klasy przeciwnikowi”, którego Niemcy dostarczyli w Marsylii, i widziała drużynę ze wszystkich stron. Jest gotowa z tym pracować.
„Ogólnie rzecz biorąc, trójka napastników była diabelnie dynamiczna, naprawdę fajnie się ją oglądało. Co najważniejsze, dobrze się bawili” – zaczął Hayes, zanim przeprosił za to, co nastąpiło później. W niedzielę udało im się tylko zdobyć trzy punkty.
„Nie jesteśmy tutaj, aby zachwycić wszystkich grą i nie zrobić tego ponownie. Musimy zbudować dynamikę” – powiedziała. „Przede wszystkim, rekonwalescencja po tego typu grze – możesz sobie wyobrazić adrenalinę – to jest prawdopodobnie moje największe zmartwienie teraz.
„Jesteś tak na haju, że zejście jest jak każdy kac. Mamy półtora dnia na regenerację, zanim wyjdziemy na boisko treningowe. Musimy przeanalizować rzeczy, które są w naszej mocy i musimy wygrać z Australią. To takie proste”.
Gracze będą mieli dzień odpoczynku w poniedziałek bez żadnej podróży, ale dzień odpoczynku nie oznacza koniecznie pełnych 24 godzin wolnego. Nie w turnieju takim jak igrzyska olimpijskie.
„Będziemy dziś szczęśliwi” – obiecał Lavelle – „a potem za dwa dni gramy kolejny mecz”.
(Górne zdjęcie: Getty Images)