Ostrzeżenie: Poniższa historia zawiera szczegóły dotyczące szkół z internatem dla rdzennych mieszkańców, które mogą być niepokojące. US National Suicide Prevention Lifeline jest dostępny pod numerem 1-800-273-TALK (8255).
Jak wynika z raportu federalnego, co najmniej 973 dzieci rdzennych zmarło w wyniku uczęszczania do szkół z internatem prowadzonych lub wspieranych przez rząd Stanów Zjednoczonych, co wywołało apele o przeprosiny za cierpienie doznane w tych dotkniętych nadużyciami instytucjach.
Raport, opublikowany we wtorek na zlecenie Sekretarza Spraw Wewnętrznych USA Deb Haaland, ujawnił dziesiątki oznaczonych i nieoznakowanych grobów w 65 z ponad 400 amerykańskich szkół z internatem założonych w całym kraju.
Władze poinformowały, że w ustaleniach nie sprecyzowano, w jaki sposób poszczególne dzieci zmarły, ale wśród przyczyn zgonów znalazły się choroby, wypadki i nadużycia w okresie 150 lat, który zakończył się w 1969 r.
Szkoły powstały w celu przymusowej asymilacji rdzennych dzieci ze społeczeństwem białych, a ocaleni opisują międzypokoleniową traumę, jakiej ich rodziny i społeczności nadal doświadczają na skutek działalności tych instytucji.
Dzieciom często uniemożliwiano posługiwanie się ich ojczystym językiem i oddzielano je od rodzeństwa. Wiele z nich padło ofiarą przemocy fizycznej, seksualnej i psychicznej.
We wtorek Haaland – pierwsza rdzenna osoba na stanowisku szefa Departamentu Spraw Wewnętrznych USA – powiedział, że śledztwo ma na celu „przedstawienie dokładnego i uczciwego obrazu” tego, co się wydarzyło.
„Rząd federalny – wspierany przez Departament, któremu przewodzę – podjął świadome i strategiczne działania za pośrednictwem federalnej polityki szkół z internatem dla Indian, aby odizolować dzieci od ich rodzin, pozbawić je tożsamości i okraść z języków, kultur i więzi, które są podstawą dla rdzennych mieszkańców” – powiedziała w oświadczeniu.
„Droga do uzdrowienia nie kończy się na tym raporcie – ona dopiero się zaczyna”.
Przywódcy społeczności tubylczych w USA i ich północnej sąsiadce, Kanadzie, która również prowadziła podobne instytucje przymusowej asymilacji dla dzieci tubylczych, zaapelowali do władz o sfinansowanie dochodzeń w sprawie nieoznakowanych grobów znajdujących się na terenie dawnych szkół.
Odkrycie setek podejrzanych grobów w najbardziej wysuniętej na zachód prowincji Kanady, Kolumbii Brytyjskiej, w 2021 r. wywołało ogólnokrajowe poruszenie, a wiele społeczności rozpoczęło poszukiwania szczątków dzieci, które nigdy nie wróciły do domu.
Ponad 150 000 dzieci Pierwszych Narodów, Inuitów i Metysów w Kanadzie było zmuszanych do uczęszczania do tych placówek – znanych jako szkoły z rezydencją – w latach 1800–1990.
Według National Native American Boarding School Healing Coalition, w latach 1869–1960 w USA setki tysięcy dzieci przymusowo umieszczono w szkołach z internatem.
Koalicja podaje na swojej stronie internetowej, że w 1926 r. do tych placówek uczęszczało niemal 83 procent rdzennych dzieci w wieku szkolnym.
„Zapomniana historia”
Wyniki wtorkowego raportu są efektem serii sesji przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch lat w całych Stanach Zjednoczonych, w trakcie których dziesiątki byłych uczniów opowiadało o brutalnym i często poniżającym traktowaniu, jakiego doświadczyli, gdy byli rozdzieleni ze swoimi rodzinami.
W pierwszym raporcie opublikowanym w 2022 r. urzędnicy oszacowali, że w szkołach wspieranych przez rząd federalny za pomocą przepisów i polityk zginęło ponad 500 dzieci.
Jak ustalili urzędnicy amerykańscy, szkoły, podobne instytucje i związane z nimi programy asymilacyjne były finansowane kwotą ponad 23 miliardów dolarów federalnych, po uwzględnieniu inflacji.
Według wtorkowego raportu, instytucje religijne i prywatne, które prowadziły wiele z tych placówek, otrzymały pieniądze federalne jako partnerzy w kampanii na rzecz „ucywilizowania” studentów rdzennych.
Urzędnicy Departamentu Spraw Wewnętrznych przedstawili rządowi USA osiem rekomendacji, w tym „wydanie formalnego potwierdzenia i przeprosin… w związku z rolą w przyjęciu i wdrożeniu krajowej federalnej polityki dotyczącej szkół z internatem dla Indian”.
Wezwali również Waszyngton do zainwestowania w rozwiązania mające na celu zaradzenie ciągłym skutkom tego systemu, do ustanowienia narodowego pomnika upamiętniającego wszystkich poszkodowanych, a także do zidentyfikowania i repatriacji szczątków dzieci, które zmarły w tych szkołach.
Donovan Archambault, 85-latek z rezerwatu Indian Fort Belknap w Montanie, powiedział, że w wieku 11 lat wysyłano go do szkół z internatem, źle traktowano, zmuszano do ścinania włosów i pozbawiano możliwości mówienia w ojczystym języku.
Twierdzi, że zanim zmienił swoje życie po ponad dwóch dekadach, pił dużo alkoholu i nigdy nie rozmawiał z dziećmi o swoich szkolnych latach, aż do momentu, gdy kilka lat temu napisał o tym książkę.
„Potrzebne są przeprosiny. Powinni przeprosić” – powiedział Archambault agencji prasowej The Associated Press we wtorek. „Ale potrzebna jest również szersza edukacja na temat tego, co się nam przydarzyło. Dla mnie to część zapomnianej historii”.