W dobie obfitości streamingu niech nie będzie żadnych wątpliwości — Netflix jest nadal niekwestionowanym królem gry streamingowej. Usługa ma prawie 280 milionów subskrybentów na całym świecie, wygodnie wyprzedzając swojego najbliższego konkurenta, Prime Video, który ma około 200 milionów subskrybentów, i pozostając znacznie przed innymi konkurentami. Oznacza to, że na dobre i na złe, Netflix stał się faktycznym zwycięzcą wojny streamingoweji w pewnym sensie jest też wyznacznikiem smaku. Przynajmniej jest to najbliższe, co możemy osiągnąć w monokulturze, jaką mieliśmy w latach 90., kiedy wszyscy oglądali to samo. Jeśli serial lub film trafi na Netflixa i zyska popularność, możesz być pewien, że większość ludzi będzie o nim mówić.
To niesamowicie utrudniło innym firmom próbę zdobycia kawałka akcji streamingowej. Do tej pory prawie wszyscy, którzy uruchomili platformę streamingową po sukcesie Netflixa, walczyli o wyciśnięcie z niej jakiejkolwiek rentowności. W związku z tym widzieliśmy, jak firmy zaczęły łączyć usługi, zmieniać markę swoich platform, pakować swoje usługi w reklamy i ogólnie kierować streaming z powrotem w stronę ery telewizji kablowej. Przez cały ten bałagan przetrwało kilka rzeczywistych pozostałości ery telewizji kablowej, w szczególności HBO, które teraz istnieje samo, a także jako część usługi Max Warner Bros. Discovery.
Ale jest też trochę starego Showtime, które teraz jest Paramount+ z ShowtimePodobnie jak ta wymuszona zmiana nazwy jest kolejnym przykładem branży wypaczającej i zniekształcającej swoje różne produkty, aby nadążyć za erą streamingu, tak samo jest z faktem, że jeden program Showtime otrzymał pakiet stymulujący Netflixa.
Wasza Wysokość przeniósł się z Showtime do hitu Netflixa
Showtime może nie ma aż tak dużego prestiżu jak HBO, ale nigdy nie było daleko, utrzymując reputację jednego z bardziej zaufanych kanałów telewizji kablowej premium. W ciągu ostatnich kilku lat nadal puszczał naprawdę świetne rzeczy, a najbardziej zauważalnie bezkompromisowo dziwaczna i brutalna satyra „Klątwa”. Gdyby ten naprawdę nowatorski i błyskotliwy serial trafił na Netflixa, możesz być pewien, że wywołałby o wiele więcej dyskusji.
Tymczasem jednak Showtime (przepraszam, Paramount+ z Showtime) przekazał Netflixowi kolejny ze swoich najlepszych seriali i czyż nie jest on już bardziej popularny niż kiedykolwiek wcześniej? Tym serialem jest „Your Honor”, w którym występuje znakomity Bryan Cranston jako sędzia z Nowego Orleanu Michael Desiato. Po odkryciu, że jego własny syn jest odpowiedzialny za śmierć syna znanego gangstera w wypadku samochodowym, Desiato jest zmuszony pójść na kompromis ze swoimi zasadami i samym prawem, aby chronić ukochaną osobę. Początkowo planowany jako miniserial, „Your Honor” musiał odnieść sukces po debiucie w 2020 roku, ponieważ został przedłużony na drugi i ostatni sezon. Teraz, po debiucie na Netflixie, serial zyskał jeszcze większą uwagę, do tego stopnia, że New York Times nazwał go „niespodziewanym hitem telewizyjnym tego lata”.
„Your Honor” faktycznie powrócił na Netflixa 31 maja 2024 r. i, jak ujawnia artykuł w „New York Times”, od tamtej pory radzi sobie dobrze. Wydaje się, że ten impet nie wykazywał oznak spowolnienia aż do niedawna. W tygodniu od 15 do 21 lipca 2024 r. serialowi udało się osiągnąć siódme miejsce na liście Wykresy Netflixai według narzędzia do śledzenia oglądalności transmisji strumieniowej FlixPatroludało się jeszcze bardziej przedłużyć jego obecność na listach przebojów.
Wasza Wysokość zasługuje na sukces na Netfliksie
Według FlixPatrol „Your Honor” utrzymywał się w pierwszej dziesiątce do 24 lipca 2024 r., a następnego dnia wypadł z listy. To niezwykły występ serialu, który najwyraźniej przyciągnął uwagę Netflixa od końca maja i zakończył swój pierwotny występ na Showtime 19 marca 2023 r.
Bryan Cranston szykuje się nie do roli, ale do długiego, romantycznego wypadu z żoną, co oznacza, że ceniony aktor zrobi sobie dłuższą przerwę od zawodu w 2026 roku. Ale zanim ta mini emerytura się rozpocznie, Cranston bez wątpienia będzie zachwycony, widząc wytrzymałość, jaką jego dramat Showtime prezentuje na Netflixie. W końcu musiało być nieco dziwne przejść z największego serialu telewizyjnego „Breaking Bad” do skromnego serialu Showtime, i jestem pewien, że Cranston cieszy się, widząc, że jego mniej znany projekt zyskuje coraz większy blask.
Czy ma to znaczenie, skoro sukces Nieudana premiera filmu Michaela Fassbendera „Bałwan” w 2023 r. udowodniła, że widzowie Netflixa obejrzą wszystko? Cóż, w pewnym sensie tak. Sukces Netflixa nie jest w żadnym wypadku wyznacznikiem jakości. Ale w przeciwieństwie do „Lift” Kevina Harta, który wcześniej znalazł się na szczycie list przebojów serwisu streamingowego„Your Honor” jest w rzeczywistości całkiem niezły i może być warty twojego czasu. Teraz miejmy nadzieję, że Showtime odda „The Curse”, aby masy mogły naprawdę mieć rozwalone umysły.