Recenzja filmu The Instigators: Lekka komedia o napadzie Matta Damona i Caseya Afflecka, która pozostawia niedosyt – SofolFreelancer


Nie patrz teraz, ale Matt Damon stał się jedną z najbardziej ekscytujących postaci filmowych w ciągu ostatniej dekady. Po tym, jak przyjął wygląd głównego bohatera i stał się marzeniem aktora charakterystycznego, odkrył, jak cieszyć się najlepszymi cechami obu światów. Jeśli Christopher Nolan, Steven Soderbergh, Ethan Coen lub jakikolwiek inny płodny filmowiec pracuje nad pełnym emocji, wysokokoncepcyjnym thrillerem, możesz niemal ustawić zegarek na podstawie tego, że Damon pojawi się w krótkiej roli drugoplanowej lub nawet epizodycznej pod koniec gry — i, częściej niż rzadziej, jako łajdak, który ma wzmocnić tematykę każdego filmu. Potrzeba poważnego braku ego, aby zaakceptować tę (stosunkowo) nieseksowną fazę kariery, w której taka niewdzięczna praca może zyskać jedynie sympatię tłumu na Twitterze Film, entuzjastów filmów dla ojców i niczego więcej. Jednak to rzadki talent, który potrafi przekonująco grać na obu końcach spektrum, bez trudu powracając do trybu prawdziwej gwiazdy filmowej, gdy zajdzie taka potrzeba.

„The Instigators” to pozornie film o napadzie z udziałem dwóch aktorów, w którym Damon i jego kolega z Bostonu Casey Affleck dzielą rolę drugoplanową, ale nie mylcie się: to rola Marinesa, który stał się cywilem, a następnie przestępcą, który jest u kresu wytrzymałości i w sytuacji, która go przerasta, robi największe wrażenie. Po raz pierwszy od ponad 20 lat reżyser Doug Liman w końcu spotyka się ze swoją gwiazdą „Tożsamości Bourne’a” w filmie, który w pełni oddaje ciężar czasu. Od pierwszych chwil skupionych na sesji terapeutycznej między rozwiedzionym, samobójczym Rorym granym przez Damona a dr Donną Riverą graną przez Hong Chau, jego zniszczony wygląd i głowa pełna siwych włosów są w pełni widoczne. W rzeczywistości to wspólnik Afflecka w zbrodni, Cobby, celowo zwraca na to uwagę, praktycznie sięgając przez kamerę, by nawiązać do szerokiej kariery aktorskiej Damona, gdy żartuje: „Trochę za późno na zmianę kariery, prawda?” W przypadku Rory’ego przybiera to formę zuchwałego napadu na skorumpowanego polityka Miccelliego (Ron Perlman), urzędującego burmistrza Bostonu, który uwikłany jest w wybory uzupełniające i odmawia opuszczenia urzędu.

Ale nie daj się zwieść całej tej konfiguracji. Ta lekka, szybka i wywołująca salwy śmiechu przejażdżka trwa zaledwie 10 minut, aby przejść od imponująco cierpliwej pierwszej sceny z Rorym do naszego wprowadzenia z pijanym nieudacznikiem Cobbym do wielkiej sekwencji planowania, w której obaj dziwacy są razem. Ostatecznie okazuje się to jednak zarówno siłą, jak i słabością. Damon prowadzi większość filmu przez nieustępliwą determinację Rory’ego, aby ukraść wystarczająco dużo pieniędzy (dokładnie 32 480 dolarów), aby naprawić swoją rozbitą rodzinę i ponownie zobaczyć swojego skłóconego syna, podczas gdy błyskotliwa komedia kumpli z Affleckiem przynosi większość śmiechu. Niestety, odbywa się to również kosztem podważenia dużej części emocjonalnego ciężaru, do którego dąży scenariusz (przypisany współautorom Chuckowi MacLeanowi i Affleckowi), pozostawiając posmak filmu, który jest wystarczająco solidny… ale mógł być o wiele lepszy.

Leave a Reply