Ostrzeżenie: Ten artykuł zawiera główne spoilery dla “Pułapki”.
M. Night Shyamalan zrobił rozkwitającą karierę na filmach, które są czymś o wiele więcej niż to, co na pierwszy rzut oka widać. Niestety, doprowadziło to również do powstania narracji, która ma tendencję do rozwadniania wszystkich jego rozległych osobliwości do jednej, uniwersalnej etykiety. Filmowiec utknął teraz z reputacją włączania zwrotów akcji do wszystkich swoich filmów… nawet jeśli nie jest to zbyt dokładne. W rzeczywistości można argumentować, że większość jego filmów w ogóle nie zawiera zwrotów akcji. Na każdy „Szósty zmysł”, „Niezniszczalny” lub „Osada” przypada wiele bardziej bezpośrednich wysiłków, takich jak „Stary”, „Pukanie do chaty”, a nawet „Znaki”.
Najnowszy film Shyamalana, „Pułapka”, początkowo wskazywał na to, że dołączy do kategorii filmów zawierających naprawdę szokujące zwroty akcji, zwłaszcza że Cooper grany przez Josha Hartnetta jest ujawniony w różnych zwiastunach jako seryjny morderca kto w pierwszej kolejności wymaga pułapki. Głębsze zanurzenie się w filmie ujawnia jednak, że jedynym prawdziwym „zwrotem akcji” jest to, że tak naprawdę jej nie ma. To jest nie powiedzieć, że nie ma żadnych większych odkryć, nieoczekiwanych wydarzeń w fabule ani ogólnego zaangażowania w podważanie oczekiwań widzów w celu stworzenia odświeżająco oryginalnej historii, uwierz mi. Wręcz przeciwnie, Shyamalanowi udaje się coś, co jest rzadkością w nowoczesnym kręceniu filmów. W wyczynie, który zwykle udaje się tylko tytanom branży, takim jak Marvel, w przypadku niedawnego „Deadpool & Wolverine”, marketing sprzedaje zupełnie inny film niż ten, który ostatecznie otrzymaliśmy. Czy to dobrze, czy nie, zależy wyłącznie od obserwatora.
Niezależnie od tego, czy ci się to podoba, czy nie, umiejętność zachowania najbardziej spoilerujących aspektów filmu do momentu premiery sprawia, że „Trap” jest filmem wartym świętowania.
M. Night Shyamalan twierdzi, że Trap nie ma żadnego zwrotu akcji
Dla dziwaków takich jak ja, którzy zarabiają na życie, rozmawiając o filmach i analizując je — a nawet dla tych, którzy lubią czytać takie dywagacje — warto zauważyć, że scenarzyści i reżyserzy nie mają ostatniego słowa, gdy tylko udostępnią światu swoje dzieła. Dodatkowe komentarze po fakcie, cytaty z wywiadów przedpremierowych i inne wyjaśnienia, które nie zostały zawarte w samym filmie (pomyśl o ten wirusowy tweet Elijaha Wooda o filmie „Skywalker. Odrodzenie” na przykład) wszystkie bledną w porównaniu z tym, co jest zawarte w rzeczywistym tekście danego dzieła. Móc może być jednak przydatnym materiałem uzupełniającym, pozwalającym na szersze przedstawienie tematu, i właśnie to spróbujemy tutaj zrobić.
W niedawnym wywiadzie, który przeprowadziłem dla /Film, Shyamalan odniósł się do tej samej idei „Trap” zdradzającej swój własny zwrot akcji i udzielił zaskakującej odpowiedzi. W jego oczach prawdziwa tożsamość Coopera jako głównego mordercy nie była nawet zwrotem akcji. Jak to ujął:
„Nie myślę o tym w ten sposób. To jest przesłanie filmu… oglądasz go z punktu widzenia kogoś nieoczekiwanego, to jest to, co film ci mówi. Niekoniecznie punkt fabuły, ale to, co nieświadomie się dzieje, to utożsamianie się z nim, gdy odkrywasz przesłanie filmu. Więc to jest w zasadzie dziwaczny zwrot akcji, nie chodzi o informację, że jest w pułapce lub że jest zabójcą. Chodzi o to, że ty jesteś zabójcą”.
Oczywiście ta ostatnia część nie jest rozumiana dosłownie, ale sedno sprawy jest trafne. Sprawia, że stajemy się częścią Coopera jako złoczyńcy w tej historii, a efekt emocjonalny jest taki, że niemal czyni nas winnymi. To Jest niespodzianka!
„Pułapka” to dokładnie taki rodzaj filmu, jakiego potrzebujemy więcej
Czy „Trap” byłby lepszym thrillerem rozgrywającym się w jednym miejscu, jakiego wszyscy sobie wyobrażaliśmy, czy też nagła zmiana miejsca akcji i skali w drugiej połowie sprawia, że jest to lepsza i bardziej wciągająca historia?
Krótko podsumowując, pierwsza godzina lub coś koło tego to podążanie za Cooperem i jego córką Riley (Ariel Donoghue) przez cały koncert gwiazdy popu Lady Raven (Saleka Shyamalan) wypełniony widowiskami. Gra w kotka i myszkę między Cooperem a władzami w trakcie wściekłego polowania na człowieka osiąga punkt kulminacyjny, gdy Cooper robi coś nie do pomyślenia. Po tym, jak skłamał, aby Riley został wybrany do występu na scenie z Lady Raven, jego plany wybuchają mu w twarz, gdy nawet ta przepustka za kulisy wymaga przejścia przez punkt kontroli bezpieczeństwa, aby opuścić miejsce — całkowitym zerwaniem umowy dla Coopera, który jest gotów zrobić wszystko, aby uciec, tak aby nikt nie poznał jego prawdziwej tożsamości. Więc zamiast tego ujawnia się samej Lady Raven, zmusza ją do współpracy i korzysta z jej prywatnej limuzyny, aby opuścić teren bezpiecznie i zdrowo. W rezultacie druga połowa filmu znacznie zacieśnia swoje skupienie i zapewnia zakończenie, które wprowadza nas prosto w głowę seryjnego mordercy.
Dzięki zamianie tej klaustrofobicznej scenerii mordercy wymykającego się z prowokacji przygotowanej przez ekspertkę FBI Josephine Grant (Hayley Mills) na dramat psychologiczny o socjopacie godzącym się ze swoją prawdziwą naturą, „Trap” z powodzeniem dostarcza jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, którego po prostu nie mamy dość w dzisiejszych czasach. W systemie zdominowanym przez IP zbudowanym praktycznie wokół idei dawania ludziom dokładnie tego, czego chcą, ani więcej, ani mniej, przynajmniej Shyamalan pozostaje stałą obecnością, która nie boi się wstrząsnąć status quo i stawia potrzeby swojej historii ponad wszystko inne — bez względu na to, jak nieoczekiwane mogą być.
„Pułapka” jest już w kinach.