„Stalowy gigant” okazał się klapą w kasie biletowej, a winne było studio – SofolFreelancer


Rok 1999 jest często wymieniany jako jeden z najlepszych lat w historii kina — jeśli nie najlepszy. Od „Matrixa” do „Szóstego zmysłu” i wszystkiego pomiędzy, to rok, w którym narodziło się wiele klasyków, na które mielibyśmy szczęście, gdybyśmy mogli je zobaczyć w ciągu pięciu lat, nie mówiąc już o jednym roku. Jednym z filmów na tej imponująco długiej liście jest pełnometrażowy debiut reżyserski Brada Birda „The Iron Giant”. Obecnie wymieniany jako jeden z najbardziej cenionych filmów animowanych lat 90., był dość szokująco klapą w swoich czasach. Dlaczego dokładnie? Warner Bros. jest niemal wyłącznie winne.

Ponieważ „The Iron Giant” świętuje swoje 25-lecie, warto spojrzeć wstecz na film o młodym chłopcu o imieniu Hogarth z lat 50., który zaprzyjaźnia się z ciekawym robotem, który został zaprojektowany jako broń, ale stał się najlepszym przyjacielem tego chłopca. Warto wyjaśnić stan animacji w latach 90., aby pomóc zrozumieć, co stało się z tym filmem. Po tym, jak Disney odniósł ogromne sukcesy kasowe dzięki filmom takim jak „Król Lew” i „Aladyn”, inne studia postanowiły spróbować dołączyć do akcji. Niestety, nie wyszło to tak dobrze tym, którzy chcieli po prostu wziąć udział w gorączce złota.

Warner Bros. pospieszyło się z powtórzeniem sukcesu Disneya i efekt był taki, Niesławna klapa z 1998 r. „Quest for Camelot”, która niemal zabiła „Iron Gianta”W rezultacie Bird otrzymał znacznie mniejszy budżet, podobno w granicach 50 milionów dolarów. „Zostawili nas w spokoju, jeśli zachowaliśmy kontrolę i pokazaliśmy im, że produkujemy film odpowiedzialnie, kończymy go na czas i robimy rzeczy, które są dobre” – wyjaśnił Bird w wywiadzie z 1999 roku. „Zdecydowanie byliśmy uważnie obserwowani. Ale kiedy dostarczaliśmy, byli na tyle dobrzy, że trzymali się z daleka i pozwolili nam nakręcić film”.

Warner Bros. nie zdołał wypromować „Stalowego giganta”

WB może pozwolił Birdowi i zespołowi nakręcić film, ale studio nadal musiało go poprzeć, gdy już został ukończony. Tu zaczynają się schody. W wywiadzie z 2015 r. JoBloBird ujawnił, że „Quest for Camelot” był dla studia czymś w rodzaju ostatniej kropli, która ostatecznie doprowadziła do całkowitego porzucenia animacji przez Warner Bros.:

„Mówili coś w stylu: „To już koniec, skończyliśmy z animacją”. Więc zasadniczo postrzegano nas jako film, który zostanie ukończony i odłożony na półkę, dopóki nie pojawi się luka lub coś w harmonogramie premier w przyszłości. A potem bylibyśmy podłączeni. Nie podali nam daty premiery, nie mieli żadnych nadziei. Po prostu uważali, że animacja nie sprawdzi się u nich”.

Zamiast tego WB skupiło się na innych tytułach z 1999 r., w tym bardzo droga kampania marketingowa filmu „Dziki, dziki zachód” Willa Smitha, która zakończyła się całkowitą klapąStudio opóźniło również ustalenie daty premiery do kwietnia, co uczyniło marketing niemal niemożliwym. McDonald’s miał powiązanie z „Inspektorem Gadżetem”. Warner Bros. nie miał nic takiego dla „The Iron Giant”.

„Wyniki naszego sondażu exit poll są znakomite” – wyjaśnił Bird Los Angeles Times krótko po tym, jak film trafił do kin. „Kiedy już uda nam się ściągnąć ludzi do kina na pierwszą minutę, to pokochają film. Ale wyzwaniem było w ogóle ściągnąć ich do kina — wiele osób po prostu nie zdaje sobie sprawy, że film w ogóle jest dostępny”.

Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, film pojawił się tuż po strzelaninie w Columbine w kwietniu, która sprawiła, że ​​przemoc z użyciem broni palnej znalazła się w centrum politycznej dyskusji. Jego skutki odbiły się szerokim echem w krajobrazie medialnym, z odcinkami „Buffy the Vampire Slayer” odłożonymi na półkę w następstwieJak zauważył Bird, jego propozycja dla studia brzmiała: „Powiedziałem: ‘Co by było, gdyby broń miała duszę i nie chciała być bronią?’”

Warner Bros. zaskoczył Stalowy Olbrzym

„The Iron Giant” to film, który stanowczo potępia przemoc. Teoretycznie powinno to być bardzo chwytliwe w tamtym czasie. Nie zaszkodziło też, że jak pokazał czas, Bird nakręcił fantastyczny film. To było jasne po pokazach testowych filmu, które wypadły niesamowicie dobrze. Zaskoczyło to Warner Bros., jak Bird zauważył w tym samym wywiadzie dla JoBlo:

„Warners był zszokowany pokazem testowym. Nie byli gotowi na film, co oznacza, że ​​nie przygotowali wszystkich podstaw, które powinni przygotować, z restauracjami typu fast food, płatkami śniadaniowymi, teaserami, plakatami. Mieliśmy tylko jeden plakat i był to plakat teaserowy. Nigdy nie mieliśmy prawdziwego plakatu”.

Warner Bros. musiałby przekonać przeciętnych widzów, że animacja nie jest przeznaczona wyłącznie dla dzieci. Pixarowi pozostało zaledwie kilka lat od przełomowego sukcesu „Toy Story”, więc ta narracja się zmieniała, ale jeszcze nie całkowicie. Bird, w tym samym wywiadzie, wyjaśnił, że studio wiedziało, że spieprzyło sprawę i zrobiło co mogło, żeby się wyrwać w ostatniej chwili:

„Żeby być uczciwym wobec nich, wiedzieli, że spieprzyli sprawę, kiedy film wyszedł tak, jak wyszedł i uzyskał tak wysokie noty. Powiedzieli: „Powinniśmy to opóźnić i odpowiednio przygotować do premiery”, a ja powiedziałem: „Mieliście dwa i pół roku, żeby się do tego przygotować”. Byłem pewny siebie dzięki wynikom testów, ale potrzeba było ośmiu, a myślę, że dostaliśmy pięć, i skończyliśmy. Nawet jeśli każdy powiedziałby każdemu, kogo znał, to nie wystarczyło, żeby się utrzymać”.

„Stalowy gigant” stał się klasyką pomimo porażki w kasie

Choć frustracja Birda związana z Warner Bros. jest zrozumiała, podobnie jak jego pewność siebie, biorąc pod uwagę reakcje na film, bez marketingu było to przedsięwzięcie skazane na niepowodzenie. Na pewno nie zaszkodziło, że w weekend 6 sierpnia 1999 r., kiedy „The Iron Giant” trafił do kin, na scenie pojawił się również przełomowy sukces M. Night Shyamalana „The Sixth Sense”. Sprawy dodatkowo skomplikował „The Blair Witch Project”, jeden z najbardziej dochodowych horrorów wszech czasów, zaraz obok „Paranormal Activity”. Sensacja filmów znalezionych na taśmie trwała już czwarty weekend i wciąż zyskuje na popularności.

„The Iron Giant” został pogrzebany, zarabiając zaledwie 5,7 miliona dolarów w weekend otwarcia, zajmując dziewiąte miejsce na listach przebojów. Do tej pory film zarobił na całym świecie tylko 31,3 miliona dolarów, czyli nieco ponad połowę swojego budżetu produkcyjnego. W żadnym wypadku nie był komercyjnym sukcesem w swoich czasach. Na szczęście czas był dla filmu bardzo łaskawy w latach od jego pierwotnej premiery.

Ludzie z czasem docenili doceniony przez publiczność utwór Birda na nagraniach wideo i od tamtej pory stał się prawdziwym klasykiem. Vin Diesel, który użyczył głosu tytułowemu robotowi, już w 2015 roku żartobliwie zasugerował możliwość kontynuacji „Iron Giant”. Nigdy do tego nie doszło, ale to wiele mówi o tym, jak dziedzictwo tego filmu rosło przez ostatnie 25 lat.

W branży filmowej dużą uwagę przywiązuje się do box office’u. Może on decydować o karierze lub ją zniszczyć. To w dużej mierze sposób, w jaki pieniądze są tracone lub zarabiane w produkcji filmowej. Jednak „The Iron Giant” jest doskonałym przykładem tego, że box office nie zawsze opowiada całą historię. To film, który powstał w zupełnie złym momencie, a Warner Bros. nie wiedziało, co ma, dopóki nie było za późno. Na szczęście śmietanka towarzyska wysunęła się na szczyt, a animowane arcydzieło Birda osiągnęło większą formę nieśmiertelności jako trwały, ceniony element szerszego kanonu popkultury.

Leave a Reply