Nowe Delhi:
Rząd brytyjski wezwał do przeprowadzenia dochodzenia pod przewodnictwem Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie zamieszek, które doprowadziły do rezygnacji Sheikh Hasiny ze stanowiska premiera Bangladeszu i ucieczki z kraju wczoraj. Minister spraw zagranicznych David Lammy powiedział również, że Wielka Brytania chce zobaczyć „pokojową i demokratyczną przyszłość” Bangladeszu.
Nie wspomniano jednak o udzieleniu azylu pani Hasinie.
Ostatnie dwa tygodnie w Bangladeszu przyniosły niespotykany dotąd poziom przemocy i tragiczną utratę życia. Wszystkie strony muszą współpracować, aby przywrócić spokój pod rządami rządu przejściowego.
Moje oświadczenie w sprawie bieżącej sytuacji ⬇️https://t.co/g0n4dfwHE9
— David Lammy (@DavidLammy) 5 sierpnia 2024 r.
„Ludzie Bangladeszu zasługują na pełne i niezależne dochodzenie pod przewodnictwem ONZ w sprawie wydarzeń z ostatnich kilku tygodni. Wielka Brytania chce, aby podjęto działania w celu zapewnienia Bangladeszowi pokojowej i demokratycznej przyszłości. Wielka Brytania i Bangladesz mają głębokie więzi międzyludzkie i dzielą wspólne wartości Wspólnoty Narodów” – powiedział minister spraw zagranicznych w oświadczeniu.
Najwyższy rangą brytyjski urzędnik powiedział, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni w Bangladeszu odnotowano „bezprecedensowy poziom przemocy i tragiczną utratę życia”. Szef sztabu armii ogłosił okres przejściowy, powiedział.
„Wszystkie strony muszą teraz połączyć siły, aby położyć kres przemocy, przywrócić spokój, złagodzić sytuację i zapobiec dalszym stratom w ludziach” – powiedział Lammy.
Sheikh Hasina, która sprawowała władzę w Bangladeszu przez ostatnie 15 lat, zrezygnowała wczoraj ze stanowiska premiera, gdy śmiertelne protesty prowadzone przez studentów groziły dalszym lawinowym wzrostem. Niedługo potem uciekła do Indii, ponieważ niepewność wisiała nad jej polityczną przyszłością.
Oczekuje się, że później wyjedzie do Londynu, gdzie może ubiegać się o azyl polityczny, poinformowały źródła NDTV. Jej samolot jest tankowany na czas podróży do Londynu, dodali.
W oświadczeniu brytyjskiego urzędnika nie znalazło się jednak żadnych takich odniesień.