Dlaczego gwiazda Knicks zgodziła się na największą przysługę finansową w historii NBA – SofolFreelancer


LAS VEGAS — Jalen Brunson nie mógł podpisać drugiego w swojej karierze kontraktu opiewającego na dziewięciocyfrową kwotę.

Negocjacje, jeśli w ogóle można je tak nazwać, w sprawie prawdopodobnego przedłużenia nie mogłyby się rozpocząć, dopóki zegar nie wybije północy (ET) w piątek. Jednak na długo przed tym, jak pojawiły się jakiekolwiek prawnicze bzdury, rozgrywający All-Star mógł odgadnąć ofertę swojej drużyny.

New York Knicks zamierzali zaoferować Brunsonowi wszystko, co mogli, nawet jeśli kwota ta nie byłaby adekwatna do umiejętności zawodnika jego klasy.

Zespół miał ograniczenia co do kwoty, jaką mógł zapłacić Brunsonowi, a jego kontrakt wiązał się z dużo mniejszymi zarobkami niż ten, który mógłby podpisać, gdyby czekał do 2025 r., czyli do momentu, w którym klub stałby się wolnym agentem, i wtedy dopiero ponownie podpisałby umowę z organizacją.

Brunson podjął decyzję na długo przed uzyskaniem kwalifikacji, że chce zostać w Nowym Jorku, że zakochał się w tej franczyzie, że ceni sobie bezpieczeństwo dolara dziś zamiast większej ilości dolarów jutro, że chce nadal grać dla głównego trenera Toma Thibodeau i ze swoimi kumplami z Villanova oraz że ma nadzieję walczyć o tytuł z drużyną, która uważa się za pretendenta do tytułu w nadchodzącym sezonie i w kolejnych latach.

Ale gdy nadszedł piątek, Brunson miał ważniejsze plany.

Zamiast priorytetowo traktować interesy, Brunson relaksował się ze swoim drogim przyjacielem i kolegą z drużyny, Joshem Hartem. Tak bardzo chciał dalej spotykać się ze swoją drużyną, że odłożył ponowne podpisanie umowy… ponieważ był zbyt zajęty spotykaniem się ze swoją drużyną.

Brunson złożył podpis na przedłużeniu w piątkowe popołudnie, historyczny moment dla Knicks. Nikt inny w historii ligi nie zobowiązał się ponownie do franczyzy w ten sposób.

Przedłużenie umowy da mu 156,5 mln dolarów w ciągu czterech lat, gwarantowane 113 mln dolarów mniej, niż mógłby otrzymać, gdyby czekał do wolnej agencji. Żaden zawodnik nigdy nie zostawił na stole tak dużej sumy pieniędzy — zwłaszcza taki, który był na początku swojej najlepszej formy.

Najsłynniejsze przypadki dużych obniżek w NBA dotyczyły graczy, którzy już otrzymali gigantyczne wypłaty. Dirk Nowitzki podpisał trzyletni kontrakt na 25 milionów dolarów, aby wrócić do Dallas Mavericks w 2014 roku, kiedy mógł zarobić prawie cztery razy więcej, gdyby chciał, ale Nowitzki był już po trzydziestce. Tim Duncan obciął mu pensję, aby mógł grać wiecznie w San Antonio Spurs, ale w tym momencie był już uznanym weteranem.

Brunson decyduje się dziś na tańszy kontrakt, zamiast za rok stać się wolnym agentem, kiedy mógłby podpisać maksymalny kontrakt o szacunkowej wartości 269,1 mln dolarów na okres pięciu lat.

Były argumenty finansowe, dlaczego warto było zablokować pieniądze. Brunson docenił bezpieczeństwo, jakie dałoby przedłużenie. To i tak więcej pieniędzy, niż niektórzy CEO zarabiają przez całe życie. Może równie dobrze zabezpieczyć się przed urazem.

Podpisanie przedłużenia teraz również uprawnia go do następnego przedłużenia o rok wcześniej niż gdyby czekał do wolnej agencji, aby podpisać pięcioletni pakt. Te dodatkowe 365 dni mogą mieć znaczenie.

Ale jest powód, dla którego jest to niezwykły moment. Knicks są teraz otwarci na biznes w erze, która z pewnością będzie zdominowana przez karny układ zbiorowy, który stłumi elastyczność każdego hiper-drogiego zespołu.

Opierając się wyłącznie na dolarach, Brunson właśnie udzielił największej przysługi finansowej w historii NBA.

I to nie jest blisko.

Podpisał kontrakt z jednym priorytetem: podjąć wszelkie rozsądne kroki, aby zdobyć pierścień. Knicks mogą teraz iść naprzód wiedząc, że mają Brunsona na przyjaznym dla zespołu kontrakcie przynajmniej do 2028 roku. Jego nowa umowa wejdzie w życie w sezonie 2025-26, a on ma opcję zawodnika na ostatni rok. Zawiera wszystkie bajery, w tym 15-procentowego kopacza wymiany, powiedziało źródło w lidze.

Nadzieje Nowego Jorku na pozostanie poniżej przerażającego drugiego fartucha, nie tylko w sezonie 2024-25, ale także w kolejnym sezonie, a być może i później, stały się o wiele bardziej realistyczne. Knicks, którzy wcześniej w tym okresie poza sezonem wymienili pięć wyborów w pierwszej rundzie draftu (w tym cztery niechronione) na Mikala Bridgesa, już wierzą, że ich okno na tytuł jest otwarte. Przedłużenie kontraktu z Brunsonem jeszcze bardziej podniosło poprzeczkę, zwłaszcza do 2026 roku.

Bridges ma do tego czasu kontrakt promocyjny, zarabiając 23,3 mln dolarów w tym sezonie i 24,9 mln dolarów później. Brunson zarobi około 34,9 mln dolarów w pierwszym roku umowy, kiedy Knicks będą mieli 153,2 mln dolarów przeznaczonych dla dziewięciu graczy: Brunsona, Bridgesa, Harta, OG Anunoby’ego, Mitchella Robinsona, Donte DiVincenzo, Milesa McBride’a, Pacome’a ​​Dadieta i Tylera Koleka. Drugi fartuch ma wynieść około 207,8 mln dolarów w tym sezonie.

Pozostanie poniżej 207,8 mln $ w liście płac stworzyłoby cenne zasoby dla Knicks. Jeśli przekroczą ten próg, pożegnają się z wyjątkiem średniego szczebla, możliwością dokonywania większości transakcji i nie tylko.

Brunson może otrzymać szansę odzyskania większości pieniędzy, które oddał. Lekkoatletyczny szczegółowo opisane wcześniej w tym tygodniu, przedłużenie umowy przygotowuje go do wejścia w wolną agencję w 2028 r. po 10. roku w NBA. Będzie uprawniony do największego maksymalnego kontraktu, jaki może otrzymać zawodnik, wartego prognozowane 417 mln USD w ciągu pięciu lat. Gdyby Brunson podpisał ten kontrakt, wzrost wynagrodzeń w latach 2028-29 i 2029-30 zmniejszyłby tę różnicę.

Ale 2028 to cztery lata w przyszłości. Nikt nie wie, co wydarzy się między teraz a wtedy.

Zawodnicy odnoszą kontuzje. Cofają się. Niscy rozgrywający, tacy jak Brunson, są historycznie bardziej podatni na takie nieszczęścia. Z jakiegoś powodu Knicks mogą do tego czasu spaść i zdecydować się na zmianę kierunku. Mogą zatrudnić nowy zarząd lub trenera. To jest NBA, gdzie radykalne zmiany mogą nastąpić z dnia na dzień, nie mówiąc już o czterech latach.

Nie ma gwarancji, że Brunson odzyska te pieniądze. Ale oczywiście nie zrobił tego, żeby się wzbogacić. Zrobił to, żeby dać swojej drużynie najlepszą szansę na wygraną.

(Górne zdjęcie Jalena Brunsona: Jesse D. Garrabrant / NBAE via Getty Images)



Leave a Reply