Aktywiści i eksperci prawni z Zachodniego Brzegu twierdzą, że piątkowa decyzja Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS), który uznał okupację terytoriów palestyńskich przez Izrael za bezprawną, nie przyczyni się w dużym stopniu do poprawy życia Palestyńczyków.
Inne państwa muszą teraz wywrzeć kolektywną presję na Izrael, aby zakończył panowanie nad Strefą Gazy i Zachodnim Brzegiem, łącznie z anektowaną Wschodnią Jerozolimą, jeśli sytuacja w tym rejonie ma ulec zmianie – twierdzą.
Najwyższy sąd świata orzekł w piątek – stosunkiem głosów 12 do 3 – że Izrael siłą wysiedla Palestyńczyków z ich ziem, eksploatuje źródła wody, „siłą” anektuje duże połacie okupowanego terytorium i narusza prawo Palestyńczyków do „samostanowienia”.
MTS orzekł również, że Izrael musi zaprzestać budowy osiedli na Zachodnim Brzegu i wypłacić Palestyńczykom odszkodowania za naruszenia praw człowieka na okupowanym terytorium.
Orzeczenie jest niewiążącą opinią doradczą. O jego wydanie w 2022 r. zwróciło się Zgromadzenie Ogólne ONZ, aby wyjaśnić prawne konsekwencje okupacji Zachodniego Brzegu przez Izrael.
MTS zaapelował do ONZ – zwłaszcza do Rady Bezpieczeństwa i Zgromadzenia Ogólnego – o podjęcie działań mających na celu „szybkie” zakończenie bezprawnej okupacji Izraela.
Jednakże Zainah el-Haroun, rzeczniczka Al-Haq, palestyńskiej organizacji non-profit z siedzibą na Zachodnim Brzegu, która monitoruje naruszenia praw człowieka, stwierdziła, że poprzednie orzeczenia MTS nie doprowadziły do podjęcia globalnych działań przeciwko Izraelowi.
Powołała się na opinię doradczą MTS z 2004 r., w której uznano izraelski mur separacyjny i osiedla na okupowanych ziemiach palestyńskich za nielegalne. Osiedla nie tylko pozostały na Zachodnim Brzegu od czasu wydania orzeczenia, ale liczba izraelskich osadników mieszkających tam również wzrosła z 250 000 w 1993 r. do ponad 700 000 w 2023 r.
„Te orzeczenia nic nie znaczą, jeśli państwa trzecie i społeczność międzynarodowa nie pociągną Izraela do odpowiedzialności” – powiedziała w wywiadzie dla Al-Dżaziry.
„MTS orzekł, że okupacja Izraela jest bezprawna i musi się natychmiast zakończyć. Państwa trzecie muszą zapewnić pełną i całkowitą realizację samostanowienia narodu palestyńskiego i ukarać nielegalną okupację Izraela, która narusza prawo międzynarodowe” – dodała.
Mało do świętowania
Aktywiści palestyńscy na Zachodnim Brzegu twierdzą, że nie mogą świętować orzeczenia MTS, skoro sytuacja na okupowanym terytorium jest gorsza niż kiedykolwiek wcześniej.
Przywołali wojnę Izraela w Gazie, która zabiła co najmniej 38 848 Palestyńczyków – zdecydowaną większość z nich stanowili cywile – i uczyniła enklawę niezamieszkaną. Gaza jest również świadkiem wybuchu chorób takich jak polio i cholera, podczas gdy niemal cała populacja walczy o przetrwanie niedoborów żywności spowodowanych oblężeniem enklawy przez Izrael.
Wojna Izraela z Gazą nastąpiła po atakach Hamasu na placówki wojskowe i społeczności w południowym Izraelu 7 października, w wyniku których zginęło 1139 osób, a 251 zostało wziętych do niewoli.
Obserwatorzy twierdzą, że ogólnoświatowa uwaga – i szok – wywołane wojną toczoną przez Izrael odciągnęły uwagę od ekspansji osadnictwa na Zachodnim Brzegu.
„Rok temu takie orzeczenie byłoby świetne. Wszyscy myślelibyśmy, że to wielki krok naprzód” – powiedział Tasame Ramadan, aktywista praw człowieka z miasta Nablus na Zachodnim Brzegu. „Ale teraz priorytetem jest trwałe zawieszenie broni [in Gaza] i zakończenie okupacji.”
Mohamad Alwan, palestyński aktywista na rzecz praw człowieka, monitorujący ataki osadników na Zachodnim Brzegu, wyraził podobne obawy co do wpływu orzeczenia na sytuację w kraju.
Stwierdził, że chociaż zdaje sobie sprawę, iż orzeczenie to szkodzi wizerunkowi Izraela za granicą, sąd nie ma możliwości jego zastosowania ani wyegzekwowania.
Ponadto Alwan powiedział, że jest pesymistą co do tego, czy państwa podejmą działania przeciwko Izraelowi po orzeczeniu. Przytoczył postrzeganą obojętność wobec wiążącego nakazu MTS ze stycznia, w którym sąd wezwał Izrael do zwiększenia pomocy i zapobieżenia dalszym krzywdom dla cywilów w Strefie Gazy po stwierdzeniu, że „prawa Palestyńczyków są zagrożone” na mocy Konwencji o ludobójstwie.
„Moim zdaniem ta decyzja nie będzie miała bezpośredniego wpływu na sytuację na miejscu” – powiedział w wywiadzie dla Al-Dżaziry.
„Jednak na dłuższą metę może to mieć wpływ. Świat zobaczył już, jak Izrael zabija ludzi i dzieci, a ich poglądy na temat Izraela i jego okupacji ulegają zmianie”.
„Nakba to miejsce, w którym wszystko się zaczęło”
Aktywiści palestyńscy podkreślili, że doradczą decyzję MTS z piątku należy rozumieć w kontekście Nakby, czyli „katastrofy” z 1948 r., kiedy to milicje syjonistyczne wypędziły około 750 000 Palestyńczyków ze swoich ziem, aby utworzyć państwo Izrael.
Diana Buttu, palestyńska ekspertka prawna, stwierdziła, że chciałaby, aby MTS powołał się na Nakbę, aby podkreślić historyczny wzorzec zachowania Izraela na okupowanym terytorium.
„Choć cieszę się z wyniku tej sprawy, uważam również, że skupienie się wyłącznie na Zachodnim Brzegu i Strefie Gazy ignoruje szerszy obraz przyczyn tej sytuacji i sposób, w jaki powstał Izrael, który nastąpił poprzez czystki etniczne Palestyńczyków” – powiedział Buttu w wywiadzie dla Al-Dżaziry.
Skrytykowała Autonomię Palestyńską (PA), która sprawuje władzę nad dużymi obszarami Zachodniego Brzegu i reprezentuje naród palestyński na arenie międzynarodowej, za sposób, w jaki kwestia Izraela i Palestyny jest zazwyczaj ujmowana przez społeczność międzynarodową.
Oskarżyła Autonomię Palestyńską o to, że już dawno przestała zabiegać o to, aby bezpaństwowi Palestyńczycy mogli korzystać z prawa powrotu do swoich dawnych domów i ziem utraconych podczas Nakby, ani o to, aby władze domagały się zakończenia dyskryminacji, której doświadczają palestyńscy obywatele Izraela.
Eksperci i aktywiści przypisywali już wcześniej braki Autonomii Palestyńskiej porozumieniom z Oslo, z których pierwsze zostało podpisane w 1993 r. przez ówczesnego przywódcę Palestyny Jasera Arafata i ówczesnego premiera Izraela Icchaka Rabina na trawniku przed Białym Domem.
„PA już dawno temu zajęła stanowisko, że chodzi o rozwiązanie dwupaństwowe i zakończenie okupacji, więc cały ich dyskurs kręci się wokół tego” – powiedział Buttu.
Ramadan przyznał, że ważne jest, aby zawsze, gdy mowa jest o ekspansji osadnictwa izraelskiego i wojnie w Strefie Gazy, koncentrować się na Nakbie.
„Nakba to miejsce, gdzie to wszystko się zaczęło. Jak możemy nie wspomnieć o przyczynie problemu i miejscu, gdzie to wszystko się zaczęło? To nie jest właściwy sposób na rozwiązanie takiego problemu” – powiedziała.
„Zdecydowanie chcielibyśmy, aby społeczność międzynarodowa uznała Nakbę, uznała wszystkich ludzi, których straciliśmy w 1948 roku, a także uznała konsekwencje Nakby, których doświadczamy do dziś”.