Kiedy drużyna Los Angeles Lakers wybrała napastnika Brandona Ingrama z drugim numerem w drafcie NBA w 2016 roku, klub przyjął go z nadzieją, że stanie się nową twarzą klubu w erze po Kobe Bryancie.
Ingram pokazał, że ma wszystko, czego potrzeba, aby zostać czołowym strzelcem w NBA, podczas pobytu w Duke pod okiem legendarnego trenera Mike’a Krzyzewskiego. Był nawet często porównywany do przyszłego członka Galerii Sław i dwukrotnego mistrza NBA, Kevina Duranta.
Jednak przyszłość Ingrama nie była wiązana z Los Angeles, ponieważ klub był niespokojny i chciał jak najszybciej stać się pretendentem do tytułu po podpisaniu kontraktu z LeBronem Jamesem w 2018 roku. Oznaczało to, że Ingram stał się przynętą transferową i głównym elementem wysłanym do New Orleans Pelicans, aby sprowadzić Anthony’ego Davisa.
Rozpoczęcie gry od nowa w Nowym Orleanie uznano za dobry ruch dla Ingrama, ponieważ miał szansę dołączyć do swojego zespołu, a przynajmniej stać się jedną z gwiazd drużyny, gdy do miasta przybędzie Zion Williamson.
Jak podaje Shams Charania z The Athletic na łamach Legion Hoops, Ingram może opuścić Nowy Orlean, ponieważ nie do końca sprostał oczekiwaniom i w ramach nowego kontraktu żąda bardzo wysokiej kwoty za sezon.
Brandon Ingram stara się o 45–50 mln dolarów rocznie w ramach nowego przedłużenia umowy, zgodnie z @ShamsCharania
(dzięki @PatMcAfeeShow) fot.twitter.com/fNPHuch9qc
— Legion Hoops (@LegionHoops) 6 sierpnia 2024 r.
Pelicans chcieli wymienić Ingrama tego lata, ponieważ zespół uznał, że nie jest on wart pieniędzy, które musieliby mu zapłacić, aby pozostał w Nowym Orleanie i grał u boku Williamsona i CJ McColluma.
Biorąc pod uwagę, że rynek transferowy usług Ingrama jest „ograniczony”, podpisanie przez doświadczonego napastnika nowej umowy z Pelicans może być nieuniknione, co uczyniłoby go bardzo bogatym.
NASTĘPNY:
Były zawodnik twierdzi, że Zion Williamson nie jest talentem pokoleniowym